@Lu Han 루한 Wiesz że jestem nieśmiertelny. *Mruknął. Wierzył w swojego super bohatera, którego ukrywał pod ubraniami najlepszych marek, widocznych szczególnie na jego 'Airport fashion' Ociągał się niemal go, jego pijacki charakter był z tych najgorszych ponieważ bardzo chciało mu się dalej balować, i najchętniej by zaczął tańczyć z nim na środku ulicy. W końcu jednak dociągnęli się do apartamentu exo.*
@Krisu. 우판 Taaa.. *Prychnął jak niedowiarek, bo w lekarzy to właśnie nie wierzył, pomijając już to że im nie ufał.. Gdy tak słuchał tego pijaka, co chwilę kiwał głową i przewracał oczyma. Zastanawiał się, dlaczego aż tak się o niego martwił. Nieważne! Źle się czuł z tym, że Kris tyle pije, że zranił się w stopę, że krwawi, że go boli. Ugh, biedny smok...* Wiem, że dasz radę, bo jesteś silnym chłopczykiem. *Zaśmiał się cicho, stukając go lekko biodrem. Było to lekko, bo jeszcze się przewróci i co będzie?*
@Lu Han 루한 Lekarz prawdę Ci powie. *Jego ton był niezwykle pijacki, dziwne było że Bambi w ogóle rozumiał co jest do niego mówione. Dobrze że nie był skazany na mówienie po Koreańsku bo wtedy wyszłaby niezwykła paplanina miesiąca. Uwiesił się na nim jak tygrys na jeleniu, ciężko na nim spoczywając* Pleciesz głupoty, picie to sposób na życie. *Zaśmiał się po tym jak udało mu się ułożyć rym a kiedy Lulu spytał o ból, przypomniał sobie o nim od razu* Ja nie dam rady?
@Krisu. 우판 Nie sądzę, że to jest prawda. Brednie "Lekarzy".. *Uśmiechnął się niewinnie, w ogóle nie zdając sobie sprawy jak ciężki jest Kris, był za bardzo skupiony na tym, aby zaprowadzić go bezpiecznie do domu.* To ostatnio u Ciebie jest coraz częstsze... Nie popadaj w alkoholizm, Kris. *Powiedział całkowicie poważnie, wyglądając na bardzo zmartwionego, choć nie chciał tego okazać.* Boli? Mocno? *Pytał z wielką troską w głosie, gdy zerkał na jego krwawiącą stopę. Już byli blisko wyjścia, dlatego aż westchnął z ulgą.*
@Lu Han 루한 Mleko sprawia że rośniesz, nie wiesz o tym? *Jęknął jakby, alkohol sprawiał że kiedy mówił brzmiał jakby mruczał. Pieczenie ustało na chwilę..nie. Może przyzwyczaił się już do bólu? Ledwo przymykał oczy, po chwili znów je otwierając aby nie zasnąć, wtedy by upadł na piach i naraził ich obu na niebezpieczeństwo* Poszedłem się napić z menadżerem. Wszystkich was wywiało. *Machnął ręką jakby był oburzony ale już znowu zawisnął mocno na drobnym ciele Luhana. Nie miał pojęcia jak on potrafi mu pomagać iść, Kris był ciężki, w końcu był najwyższy w całym zespole co dodawało mu kilogramów i ogólnej sylwetki która by posłużyła jako koc dla jednej osoby*
@Krisu. 우판 *Jak tylko wszystko pójdzie po jego myśli i dotrą do dormu, od razu rzuci się na apteczkę i opatrzy lidera. Nie ma innej opcji! Cały czas, zerkał na jego skaleczoną stopę. Nie wiedząc czemu, obwiniał samego siebie? Nie mógł o tym zapomnieć.. Czy go boli? Czy rana jest głęboka? Cały czas myślał o tym samym. Nie potrafił inaczej. W końcu to jego lider, nie może na to pozwolić by cierpiał w jakikolwiek sposób.* M-mówiłeś w ogóle tak? *Zapytał, zerkając na Krisa z pytającym spojrzeniem. Zwinął usta w dzióbek w głębokim zamyśleniu.* Co Ty w ogóle tu robisz? I to w takim stanie? *Mruknął, zgarniając go do siebie, jeszcze bliżej.*
@Lu Han 루한 *Nawet będąc pijany klną pod nosem, może dlatego że nadal miał trochę oleju w głowie? W którymś momencie musiał nadziać się na coś mocno ostrego gdyż w jego zamazanych oczach pojawiła się kropla krwi wydobywająca ze stopy gdy podniósł ją do wsadzenia klapka. Psia kość. Zaczęło go ostro piec, więc zaczął syczeć, ale zaraz nasunął stopę ile się dało. Malutkie stopy Luhana w tej chwili tylko pogorszyły sytuacje, a że lider miał giganty, połowa stopy wisiała mu nadal narażona na ból* A mówiłem żebyś pił mleko! *Pouczył go, gestem dłoni skarcił*
@Krisu. 우판 *Disco polo, było słynne w Chinach, ale nie lubił takiej muzyki, dlatego zastanawiał się w jaki sposób uciszyć tego alkoholika. Może po prostu zatkać mu buzię klapkiem? Oł, to jest myśl! Opuścił głowę na piasek i wtedy zauważył, że Kris zranił się w stopę. Zabolało go na ten widok i włączyła mu się opiekuńczość. Poczuł bezsilność i zarazem ek. Cholerne patyki i kamienie! Czemu nikt nie sprząta plaży? - Krzyczał w myślach, mając ochotę pozabijać wszystkich winnych tego, że Kris się zranił. Rzucił okiem na swojego klapka, no tak będzie przymały, ale ważne jest to, że jakieś tam zabezpieczenie już jest. Zatrzymał się i ukucnął, po czym wsunął klapka na stopę Krisa, normalnie jak w kopciuszku. Jednak wcale romantycznie nie było, szczególnie gdy unosił głowę i widział zachlaną twarz Krisa.* Jest trochę przymały, ale dasz radę w nim iść. *Stwierdził, uśmiechając się nieznacznie. Wstał z kuca i dalej z nim szedł, trzymając go tak jak wcześniej.*
@Lu Han 루한 *Kiedy jelonek Bambi podniósł go i pomógł mu iść, zaczął śpiewać wieśniackie piosenki potocznie znane 'Disco Polo' Lider pod wpływem alkoholu nigdy się nie kontrolował, przy tym wylewając resztę piwa z butelki na włosy Luhana. Po chwili zaczął coś mruczeć pod nosem, czując że ciągnięty zaczepiał gołą stopą o różnorodne kamienie i patyki, przy tym mocno się raniąc*
@Krisu. 우판 *Słysząc głos Krisa po którym od razu stwierdził, że lider jest pijany, zatrzymał się na środku plaży i przewrócił oczami, wzdychając ciężko pod nosem. Odwrócił się na pięcie i spojrzał na kolegę z widocznym zrezygnowaniem.* Co on tutaj robi... *Warknął do siebie, zaciskając mocno zęby. Powoli ruszył w stronę pijanego kolegi, nie wyglądając na zadowolonego. Czy on musiał za nim leźć? Nie da mu nawet chwili na zebranie myśli? Rozglądał się wszędzie, mając nadzieje że nikt ich nie obserwuje, czy coś. Gdy już był blisko Smoka, złapał go za nadgarstek i zarzucił jego rękę na swoje ramię, zaczynając go prowadzić do wyjścia z plaży.* Zaprowadzę Cię do dormu, pjaku.
@Lu Han 루한 *Robiło się dość późno a on już pijany z butelką piwa ledwo co 'ciągnął własne ciało' przez plaże. Jakoś to że chodził nietrzeźwo w takie miejsca było już jego tradycją. Właśnie bosą nogą (ponieważ zgubił buta* maszerował przed siebie kiedy ujrzał znajomą postać i pomachał rękami* Luhan!
*Luhan postanowił pójść w ślady Pandy i wybrać się samotnie na plażę. Miał wiele do przemyślenia, tak że, taki samotny wypad, był czymś odpowiednim dla niego (...) Zdjął klapki i postanowił spacerować na boso po przyjemnie ciepłym piasku. Wybrał idealną późną porę... garstka ludzi, czyste niebo i szum morza. Ah, popadł w stan relaksu...*