@Wu Yifan - Oj, Kochanie, to nie tak, że ja tego nie doceniam..! Tylko.. nie wiem, co na to mój żołądek.
Roześmiał się cicho, przesuwając palcami po jego krótkich włosach, zanim podniósł się delikatnie, by noskiem potrzeć o nos lidera z ciepłym uśmiechem.
- OCH! To! To było paskudne, panie lider, mam Ci przypomnieć, że po tym byłem na Ciebie nieźle wkurzony? Co prawda tylko przez chwilę.. ale wkurzony. - wydął policzki, przybierając ten oburzony wyraz twarzy. - Aż taki ślepy nie jestem..! - dodał po chwili, ale jego i tak udawane oburzenie minęło zaledwie sekundę po tym, jak dłoń starszego zaczęła przesuwać się wyżej. Oblizał nieznacznie spierzchnięte usta, czując znajomy, dość silny dreszcz wzdłuż kręgosłupa. Przymknął powieki, nie powstrzymując sie wydał z siebie cichy jęk, wiercąc pod nim nieznacznie, kiedy szczupłe palce ukochanego zaczęły pieścić go właśnie w ten sposób.
- Mmh, Yifan.. tak dla Ciebie mogę być najurokliwszy. - wymamrotał w skórę jego szyi, żeby w miejscu, gdzie jeszcze widoczny był odcisk jego zębów zacząć mocno ssać, tak, że chwilę potem powstał tam dorodny, ciemnoczerwony ślad. Postarał się! Z uśmiechem pełnym zadowolenia złapał go za uda, wpijając w nie mocno palce i powoli, sugestywnie zaczynając je gładzić po całej długości.
@Huang Zitao - Ja tu się staram dogodzić, a Ty.... A Pfy, dobra, zapamiętam sobie.
Ostrzegł go, choć i tak nie mógł się powstrzymać przed czułym pocałunkiem, jaki pozostawił na podbródku młodszego. Jego skóra była zdecydowanie zbyt smakowita i zbyt kusząca, by nacieszyć się nią przez krótki moment.
- Raz w łazience, drugi raz na korytarzu, wtedy, kiedy nie wiem doprawdy, kto go zawołał... - Zaśmiał się, mrużąc oczy, by widać było cienkie szparki. - Co, Zitao, już mnie mylisz z kimś takim jak Minseok? - Tak, Yifan miał wyraźną ochotę się podrażnić. Uniósł przy tym dłoń delikatnie do góry, wciąż sunąc nią po rozpalonym ciele chłopaka, aż w końcu koniuszkiem palca trącił jego sutek, wykonując delikatnie koliste ruchy na piersi niższego, by z wyraźną chęcią pocierać już po chwili stwardniałą brodawkę.
- Nie przesadzam... Jesteś najurokliwszym chłopakiem, jakiego spotkałem... Do tego mogę z dumą powiedzieć, że jesteś moim chłopakiem. - Naprężył szyję, wyraźnie zadowolony z gestów chłopaka. Doskonale też wiedział, że ta dobrze zbudowana, acz przy nim drobna osóbka również odczuwa satysfakcję. Tylko on miał ten dar obchodzenia się z liderem w taki sposób, by poruszyć każdy, nawet najmniej wrażliwy skrawek skóry ciemnowłosego.
@Wu Yifan - ...a w nocy będziesz wstawać, żeby mi pomasować plecki, kiedy udam się na randkę z toaletą. Tak, Kochanie, na pewno skorzystam..
Mruknął coś cicho, kiedy ciepła dłoń lidera tak po prostu zniknęła. No bo.. lubił, kiedy starszy go dotykał. Bardzo lubił. Uwielbiał wręcz. I słabo mu zawsze szło ukrywanie tego faktu.. Ale w myślach już wiedział, że jeszcze postara się to nadrobić.
- Dwa razy?! Ja pamiętam tylko raz. - zmarszczył brwi, wydymając policzki. O nie, nigdy nie zapomni tego, jak zupełnie nagi i.. hmm.. poznaczony.. wpadł najstarszemu z nich do łazienki. Nie zapomni, chociaż to było tak wstydliwe, że najchętniej by to zrobił.. Szybko jednak to wspomnienie, które zresztą wywołało na jego policzkach nieznaczny rumieniec zażenowania, zostało zastąpione uwagą, jaką poświęcił doznaniom.. cóż, doznaniom jakie odczuwał, kiedy ukochany w najlepsze bawił się jego i tak bardzo wrażliwą skórą szyi. Zagryzł wargę, drżąc wyraźnie, zanim paznokcie wręcz wbił w jego kark. Te dreszcze.. och, malinką się nawet nie przejmował!
- Przesadzasz, Yifannie~ - oblizał powoli usta, może troszkę prowokująco, widząc tą jego reakcję. O tak, uwielbiał, kochał doprowadzać go do takiego stanu, kiedy nie mógł się Tao oprzeć! Uśmiechnął się z satysfakcją, unosząc głowę tak, by polizać jego szyję po całej długości, a tuż nad obojczykiem dość mocno się wgryźć. Pozwolił sobie zamruczeć jak zadowolony kocur, kiedy dłoń starszego wróciła pod jego koszulkę. O tak, teraz zdecydowanie był zadowolony.. aż wygiął się delikatnie, dając mu znak, żeby go tylko tak głądzić nie przestawał!
@Huang Zitao - Nie dam Ci schudnąć, co to, to nie. I będę Ci robił codziennie na śniadanie kanapki z nutellą, a na wieczór gorącą czekoladę z ciasteczkami, mmm...
Na taką zmianę pozycji starszy wyciągnął spod koszuli młodszego jedną rękę, by wesprzeć się na niej, nie chcąc go przydusić. Bo co by wtedy zrobił? Z drugiej strony reanimacja, oddychanie usta-usta byłoby... Aish, przecież i tak w każdej chwili może skosztować ust blondyna, niekoniecznie w drastycznych okolicznościach.
- Nie zapomnisz..? Baozi pewnie też nie zapomniał pewnych widoków... Dwa razy. - Zmrużył złośliwie oczy, uśmiechając się wrednie, choć znalazł sobie lepsze zajęcie, niż wypominanie tych... Przezabawnych chwil. Ugniótł lekko językiem wybrany kawałek skóry chłopaka, tuż obok jabłka Adama, by zaraz na wypukleniu na jego szyi stworzyć kolejną malinkę. Jednak bawił się dłużej ciemną skórą, bo co chwila, gdy wysuwała się spomiędzy warg starszego, ten zaraz chwytał ją zębami, ciągnąc w swoją stronę. Uwielbiał zaznaczać to, co jego, od dziecka na zaznaczał swoje samochodziki jakimś małym wzorkiem, teraz znalazł sobie... Bardziej atrakcyjny sposób, który raczej pasował obojgu Chińczykom.
- Moim zdaniem, Twoje aegyo jest najlepsze. - Wymruczał, prawie że gardłowo, gdy poczuł ten znajomy dotyk. Aż dreszcz rozszedł się wzdłuż kręgosłupa Yifana, powodując charakterystyczną gęsią skórkę na bladej skórze. Na co dzień nie znosił takiego uczucia, ale gdy jego prowokatorem był Zitao... Wręcz je wielbił, chcąc tylko więcej i więcej. Wsparł się na ramieniu, teraz zwisając nad ciemnookim, a dłonią drugiej ręki zaczął jeździć po umięśnionym i niesamowicie płaskim brzuchu chłopaka.
@Wu Yifan - Naprawdę przesadzasz..! Jakoś schudnę, tylko proszę bez żadnych propozycji wyjścia na lody czy ciastko..
Korzystając z tego, że starszy był teraz na nim wręcz wyciągnięty, Zitao po prostu objął go nogami w pasie, dokładnie tak, jak lubił, przyciskając go do siebie. Chociaż.. inne pozycje też lubił. Nie, to zdecydowanie źle zabrzmiało, ale inaczej się tego ująć nie da!
- Nie zapomnę! - oświadczył radośnie, głaszcząc go delikatnie po głowie, kiedy poczuł pierwszy pocałunek. Potem drugi. A potem już z przeciągłym westchnieniem odchylił głowę w tył, mrucząc i momentami nawet delikatnie się wzdrygając, kiedy czuł te pieszczoty na tak wrażliwej skórze szyi... to działało na niego aż za mocno. Zagryzł wargę i zaskamlał cicho, kiedy tylko pojawiło się to charakterystyczne pieczenie, które znał tak dobrze. Kolejna malinka. Ale mimo tego, że zawsze musiał je potem tuszować.. nie miał nic przeciwko. Lubił nosić na ciele ślady po jego pieszczotach, ba, lubił je też robić starszemu! Ciężko opisać satysfakcję, którą czuł, kiedy widział pozostawione przez siebie na jego nieskazitelnej, bladej skórze ugryzienia czy malinki. O tak, uwielbiał to.
- Moje aegyo nie jest aż takie ciekawe, ge! Ale na Ciebie działa, i to świetnie. - parsknął z zadowoleniem, odwzajemniajc buziaka. Trącił nosem linię jego szczęki, zanim mruknął cichutko i zębami złapał płatek jego ucha, chwilę potem przesuwając po nim językiem. Och tak, gege zawsze wtedy tak charakterystycznie drżał..
@Huang Zitao - Zawsze jesteś idealny, cze tego chcesz, czy nie.
Korzystając z inicjatywy młodszego już po chwili leżał na nim, przesuwając dłonie wyżej, by móc oprzeć się też na łokciach. Oblizał powoli wargi, zastanawiając się, czy czasem nie ma ochoty jeszcze raz skosztować błogiego smaku skóry młodszego, choć... Ma całą noc. Cały następny dzień, całe życie. Jeszcze zdąży się nacieszyć.
- Jeju, didi, proszę Cię, no, zapomnij o tym, to wszystko przez debila Chanyeola, który się by nie domyślił po mojej zdegustowanej minie, nooo... - Jęknął, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi. Przymknął oczy i... Złożył mały pocałunek pod żuchwą chłopaka, i zaraz nieco niżej. Taki obrót spraw jak najbardziej mu odpowiadał. Na nowo zaczął poruszać swymi palcami po bokach Zitao, składając coraz to bardziej namiętne pocałunki na długiej szyi chłopaka, zostawiając po sobie lekko wilgotne ślady. Tak szaleńczo słodka w smaku... To było jak przeskakiwanie ze skrajności w skrajność pomimo, że były to finezyjne pieszczoty. Przecież one nie powinny wywoływać takich uczuć, a jednak... Chwycił lekko zębami kawałek ciemnej skóry, przygryzając ją, a po chwili także ssąc, by naznaczyć chłopaka dorodną, czerwoną plamką. Dla podkreślenia swojej dumy tym, co właśnie zrobił przejechał po nowym śladzie językiem, po czym cmoknął go lekko. Teraz był już w pełni zadowolony.
- Ahm... Twoje aegyo jest o wiele, wiele ciekawsze. I sam nie wierzę, że przez nie tak Ci ulegam... - Przyznał z kamieniem na sercu, wzdychając teatralnie, by podciągnąć się nieco, kradnąc mu przesłodzonego buziaka. Jezus Maria, kochał je, uwielbiał, pragnął. Tak nie można, co ten chłopak zrobił z jego życiem...
@Wu Yifan - No wiesz, ge.. lubię jeść.. i nie powiem, ostatnio przed lustrem, jak tak patrzyłem, to.. wydaje mi się, że troszeczkę przytyłem, bo te moje ulubione spodnie też tak..
Każdy, najdrobniejszy nawet dotyk gorących, tak znajomych i ukochanych dłoni starszego sprawiał, że po kręgosłupie maknae przesuwał się delikatny dreszcz. Och.. i z dnia na dzień, miał wrażenie, że ukochany działa na niego tylko intensywniej.. kochał to uczucie. Kochał wszystko, co było z nim związane.
Wpił lekko paznokcie tuż pod jego łopatkami, ssąc delikatnie jego język, kiedy tylko znalazł się pomiędzy wargami młodszego chłopaka. Odwzajemniał każdą, najdrobniejszą nawet pieszczotę, momentami drocząc się z nim i próbując przejąć dominację.. po prostu.. każda taka chwila była czymś wręcz bezcennym. Bo uwielbiał czuć jego bliskość. I w każdym jego geście czuł, ze naprawdę jest kochany..
No, mimo wszystko, zanim Zitao całkiem zatracił się w rozkoszowaniu tym pocałunkiem, nagły brak słodkich ust Yifana troszkę go oprzytomnił. Tak troszkę.
- Och, gege, przecież dobrze wiesz, że tak dużo śmieję się tylko przy Tobie. I to nie przez łaskotki. Przez Twoje aegyo. - zachichotał, obejmując go mocniej za szyję, jakby próbował go zmusić do tego, by starszy po prostu się na nim położył. Bo teraz musiał go wyprzytulać trochę, jak na misia przystało, chociaż w nocy też się od niego nie odklejał!
@Huang Zitao - Ale Po był gruby.... Sugerujesz, że jesteś gruby? - Oho! Teraz powinien się bać!
Zamruczał przeciągle, gdy tylko poczuł, że zarówno jego chłopak się angażuje. Poprawił się nieco na nim, gdy przejeżdżał językiem po dolnej wardze młodszego, zarazem kreśląc palcami kółka na bokach jego ciała. Boże, żadne słowa nie wyrażą tego, jak przyjemnie mu było czuć chociaż najmniejsze ciepło ze strony Zitao. To było jak... Stado motyli, które robiły istny harmider w brzuchu starszego. Czuł się przy nim jak zakochany pierwszy raz w życiu nastolatek, nie musiał pamiętać o reszcie świata, przecież cały jego świat właśnie leżał pod nim i obdarowywał jego usta czułymi pocałunkami.
Powolnym ruchem wsunął język między wargi chłopaka, jednocześnie delikatnie je rozchylając. Z początku koniuszkiem mięśnia przejechał po wewnętrznej stronie policzka Zitao, następnie po jego górnym podniebieniu, w końcu odszukując jego języczek. Bawił się nim swobodnie, ocierał się o niego, a gdy tylko wybawił go nieco z ust blondyna przygryzł go subtelnie, po chwili także zaczynając go ssać. Jednakże gdy tylko spostrzegł ciemne tęczówki chłopaka zaprzestał jakiejkolwiek pieszczoty, uśmiechając się szeroko.
- Uwielbiam, gdy się śmiejesz, Taozi. - Powiedział niskim, nieco ochrypniętym głosem, pojedynczo i krótko cmokając miękkie usta chłopaka.
@Wu Yifan - Ciekawe, czy wiedzą, że ja jestem bardziej kungfu panda, jak zwykła panda. - wymamrotał, oczywiście.. jeszcze przed tym, kiedy rzucał się po łóżku jak dziki..
Liczenie żeber nie bardzo pomogło, bo Tao zaczął piszczeć chyba jeszcze głośniej niż wcześniej, próbując zrzucić go ze swoich bioder.. ale jakoś tak.. kiedy tylko poczuł jego wargi na swoich, natychmiast opadł na poduszki. Oddychał z nieznacznym trudem, ale to nic, nie miało znaczenia.. Odruchowo uniósł dłonie, jedną kładąc na potylicy ukochanego, a drugą obejmując go za szyję, rozchylając delikatnie wargi i przechylając głowę na bok, by móc czule odwzajemniać pocałunek. Niespiesznie, nie wymuszając gwałtownego tempa, ale całował go z uczuciem, dłoń z jego karku przesuwając niżej, po koszulce aż do biodra, by po prostu wsunąć łapkę pod materiał i z przyjemnością przesunąc palcami po miękkiej, ciepłej skórze starszego, czując subtelne zarysy mięśni. Mruknął w jego usta, zębami raczej zaczepnie chwytając w końcu jego dolną wargę, zanim uchylił lekko powieki, spoglądając na niego z wesołym błyskiem w oczach.
@Huang Zitao - Oj, przecież oni nie skaczą, zbyt się boją mojego wojowniczo nastawionej pandy. Za młody? Racja, sam wciąż dzieckiem jesteś. - Zaśmiał się, a czując nacisk ze strony młodszego zaparł się, by nie polecieli zbytnio w tył, bo łóżko aż tak szerokie nie jest!
- Uciec? Od Ciebie? Nie, z Tobą jest mi za dobrze... - Przecież Kris nie umie siedzieć spokojnie chociaż pięć minut. Do tego niesamowicie chciał usłyszeć śmiech blondyna, a to był najprostszy sposób, poza tym, uwielbiał, gdy ten był taki bezbronny. Jedyne co, to bał się tych nieokiełznanych, wciąż wierzgających nóg, ale i na to znalazł sposób, siadając na biodrach młodszego okrakiem. Teraz z łatwością mógł wsunąć dłonie pod koszulę i od góry zacząć liczyć mu żebra.
- Jednoooo... Drugieee... Trzecieee... - Jednak na uwadze miał, że w domu nie są sami. Nagle się schylił, przywierając ustami do ciemnych warg chłopaka, tłumiąc jakiekolwiek odgłosy wydobywające się z jego gardła. Nagle cisza, spokój... A Yifan poruszał swobodnie swoimi wargami, ocierając się nimi o nieco spierzchnięte usta chłopaka ze spokojem, aczkolwiek utęsknieniem. Uwielbiał ich delikatny smak...
- No, pewnie. To Ty mi się do nich nie schylaj. A na dzieci jestem za młody, gege! - roześmiał się radośnie, kiedy już przytulił do siebie jedną z tych swoich naprawdę dużych, pluszowych pand. Zamrugał, kiedy poczuł ciepło ciała starszego za swoim i natychmiast na jego wargach pojawił się ten wesoły, chociaż troszkę psotny uśmiech. Zacisnął palce na jego nadgarstkach, odchylając się lekko w tył.
- Wiem. Ode mnie i tak nie uciekniesz. - oświadczył z pomrukiem, głaszcząc go po przed ramieniu.. o tak, wyraźnie zadowolony z okazywanej mu właśnie uwagi. Jednak przyjemne dreszcze i rozkoszne niemalże mruczenie zaraz zostało zastąpione tak znajomym, histerycznym.. piskiem, śmiechem, wrzaskiem? No czymś w tym rodzaju! Rzucił się na łózko, usiłując zepchnąć z siebie łapy ukochanego, tak, darł się jak głupi, bo łaskotki są głupie, a on już był cały zaczerwieniony i rozczochrany od tarzania się po łóżku, byle tych łaskotaek uniknąć! Paskuda!
- Y-YIFAN! DUSZE SIE! J-JUŻ, STAAARCZY!
@Huang Zitao - Oj, przecież nikt nawet nie doskoczy do mnie, pandziu, nie dramatyzuj, bo jeszcze pomyślę, że w ciąży jesteś. - Zaśmiał się donośnie. Patrzył na niego przez chwilę, jak na słodką, młodą gosposię. Oj, już wiedział, kto w tym związku będzie sprzątać..! Bo co do gotowania to miał by szczere wątpliwości... W czasie, gdy blondyn przewieszał poduszkę, sam zmienił prześcieradło, zaraz unikając szybującej kołdry, którą Zitao chciał poprawić. Był niczym małe, kochane i niesamowicie urocze dziecko, oj, chyba sam nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Oj, myślisz, że ja bym uciekał od czegoś takiego? - Dla potwierdzenia swych słów w jak najbardziej namacalnym kontekście, wszedł na łóżko na klęczkach, by zaraz znaleźć się za niższym chłopakiem, obejmując go w pasie swoimi długimi ramionami. Nachylił się powoli nad jego uszkiem i prawie w nie wymruczał nieco obniżoną lecz wciąż ciepłą barwą głosu.
- Zizi, przecież wiesz, jak bardzo lubię Cię dotykać, nieprawdaż..? - Mówiąc to przejechał dłońmi po biodrach swojego ukochanego maknae w górę, by... Ni stąd ni zowąd zacząć go po prostu łaskotać po żebrach.
@Wu Yifan - Wcale nie! Bo to jest tak, że Ty jesteś taki męęęęski i w ogóle, i skaczą mi koło Ciebie te wszystkie smerfy metr czterdzieści w kapeluszu, a mi się to nie podoba. Chociaż wiem, że i tak mi Cię nie wyrwą.. - zachichotał z zadowolonym uśmiechem, zanim pogładził go po ciemnych włosach, zaraz wpatrując się w jego oczy. Nie protestował, kiedy starszy go ubierał, ale sam na tego buziaka liczył, toteż.. nie powstrzymał cichego, zawiedzionego pomruku. No nic.. Skończył dopinać koszulę, poprawił mokrą grzywkę i chwilę potem pomógł mu z pościelą, zmieniając poszewkę jednej z przemoczonych niemal całkiem poduszek, którą wytrzepał i otworzył okno, przerzucając przez parapet, żeby wyschła.
- Wymigam się? Akuuuurat. Zobaczysz, panie Wu, że tak łatwo Ci tego nie odpuszczę! - roześmiał się, poprawiając jeszcze kołdrę, zanim bez namysłu wskoczył na łóżko, obowiązkowo oczywiście sadzając na nim kilka ze swoich wielu, oj wielu pluszaków, i to przeróżnej maści.
@Huang Zitao -Ale ja, mój drogi Zitao, jestem co innego. W szczególności pod tym względem, że to Ty jesteś tym ładnym i muszę każdego od Ciebie odpędzać, skoro jesteś mój, nie sądzisz? - Wpierw ułożył dłonie na biodrach młodszego, powoli przesuwając dłońmi po bokach, aż poczuł buziaka na nosie. Agr, go automatycznie, jednocześnie mrużąc delikatnie oczy, gdy zaczął od dołu zapinać swo... A właściwie teraz, to koszulę Tao na nim. Już zaczął się nachylać, by skraść z jego pełnych warg niewinny pocałunek. Cóż, nie było mu dane w tym momencie. Wykonując kilka kroków stał przy łóżku, zmieniając prześcieradło, pościel... No ale materac był mokry. Ale że Kris by sposobu nie znalazł? Odwrócił go do góry nogami i śladu po mokrej plamie nie było.
-Załatwione. Co te oznacza, że teraz się wymigasz o tego mocno-mocnego przytulania się w nocy. Oj, wpakowałeś się, panie Huang, w bagno, z którego nie wyjdziesz tak szybko. - Odwracając się mrugnął do niego znacząco, po czym zabrał się za powlekanie nowej pościeli.*
@Wu Yifan - Oczywiście! - zapewnił jeszcze, ale tak, tak, to było przed tym, jak skończył mokry. Bo teraz, fakt, siedział na łóżku, półnagi, trzęsący się nieznacznie od nagłych dreszczy i może nieco naburmuszony, bo to przecież nie był pierwszy raz, kiedy gege wycina mu taki numer! Niby, długo się na niego gniewać nie potrafił, ale jednak..!
Obejrzał się na niego, kiedy poczuł jego ciepłą dłoń na plecach i w pierwszym odruchu wystawil mu język. Dopiero potem odetchnął i poprawiając koszulę na ramionach zachichotał cicho.
- A Ty to możesz się rozbierać, ge? - uśmiechnął sie do niego delikatnie, już nie przejmująć się tym, że był mokry. No bo buziak w policzek wszystko załatwił! Chociaż Zitao momentalnie wstał, żeby objąć starszego mocno za szyję i cmoknąć w nosek. Teraz już zupełnie było wybaczone!
- Jesteś za ciężki. Możemy się przytulić tak mocno-mocno, tak nawet mocniej, niż zwykle, to się jakoś pomieścimy! Chociaż uważam, że najprościej będzie podłożyć ręcznik i nie wiem, po co kombinujemy.. - przyznał z rozbawieniem, zanim z szafki wziął suchy ręcznik, by zacząć przesuszać zupełnie mokre, klejące się do czoła i szyi włosy. Brrr...
@Huang Zitao -Później, teraz to ja zajmę Ci cały czas. - Gdy praktycznie było już po wszystkim, teraz ciemnowłosy zaczął się śmiać widząc minę Tao. Mokra pandzia, to zawsze pandzia, nic się nie poradzi! Usiadł powoli, widząc niemały bulwers na twarzy młodszego, lecz to nawet nie ujmowało mu uroku, a wręcz przeciwnie, gdy te blond kosmyki lepiły się do jego czoła, a krople wody mineralnej spływały powoli po szyi był niczym najprzystojniejszy chłopak w dobrym filmie. Rzecz jasna Tao i tak górował nad wszystkimi innymi. Usiadł powoli, patrząc, jak chłopak ściąga z siebie wilgotny podkoszulek, a z zimna na jego ciało wkracza gęsia skórka. Pokręcił delikatnie głową, choć z delikatnym uśmiechem i przejechał dłonią po nagich plecach ciemnookiego w dół, po przekątnej, by delikatnie zadrapać jego bok. Z cichym westchnieniem zaczął odpinać guziki swej koszuli, by już po chwili jasny materiał nasunąć na nagie ramiona, jednocześnie muskając całkiem niewinnie policzek chłopaka ciemnymi wargami.
- Nie negliżuj się tak bardzo. - Zabrał mu po tych słowach jego podkoszulek, wstając i podchodząc do kaloryfera, na którym zawiesił mokry materiał.
-No, a co do spania... Przecież też jesteś bardzo wygodny, mogę spać na Tobie.
@Wu Yifan - Baekhyun? Och.. muszę się przywitać. Ale mogę to zrobić później, prawda, ge? - wyszczerzył wesoło zęby, chociaż zmrużył nieznacznie powieki, kied starszy złapał telefon w dłoń. Uch.. Przygryzł jego wargę, zanim nie powstrzymując sie wybuchnął śmiechem na widok jego miny. Jeszcze nie widział nazw w kontaktach, pozmienianych na imiona postaci ze Star Wars, chociaż, oczywiście, Tao swojego imienia nie ruszał! Jedynie dorobił troszkę więcej serduszek. I buziaków. Tak było idealnie!
Nie przestał się śmiać, kiedy został przygwożdżony do materaca, tak naprawdę.. przeszło mu dopiero, kiedy był już cały mokry. Zawył wręcz, zanim wierzgnął jak młody ogierek, zrzucając go ze swoich bioder. Spojrzał na niego, z wyraźną irytacją ocierając wilgotną twarz, zanim popchnął go mocno na łóżko, wydymając policzki.
- Gege! To nowa koszulka! Ugh.. i poza tym, zamoczyłeś łóżko! Gdzie teraz będziesz spać, hm? Bo ja nie śpię na tej mokrej połowie, nie ma opcji! - oświadczył uparcie, zanim wydając z siebie niezadowolone pomruki zsunął ostrożnie przemoczoną koszulkę przez głowę, drżąc nieznacznie.
@Huang Zitao Ułożył dłoń na karku, z cichym pomrukiem kręcąc głową, by się choć trochę rozruszać po kilku godzinach spędzonych w jednej pozycji. Usiadł, a raczej opadł na brzeg łóżka, opierając na kolanie łokieć, by natomiast policzek wesprzeć na dłoni. Spojrzał na młodszego z lekkim uśmiechem, po chwili prostując kręgosłup z kolejnym, donośnym pomrukiem.
-Baekhyun, bodajże. No i... No. Będzie z nami mieszkał. - Dopowiedział, gdy w końcu chwycił swoją komórkę w dłoń, by przewracać nią między palcami, po prostu lubił mieć ją blisko. Na wszelki wypadek. Odblokował ją w końcu, chcąc sprawdzić, kto dzwonił, a oczy rozszerzyły się mu niepowtarzalnie szeroko. Pandy?! Chciał sprawdzić, kto dzwonił, a nie ujrzeć jakiś różowych serduszek, którym otoczone były owe zwierzęta. Zachowując spokój chrząknął cicho, odkładając telefon na szafkę nocną, tuż koło beżowej lampki. Uklęknął na łóżku, by zaraz usiąść okrakiem na biodrach blondyna.
-Komuś się chyba nudzi, nie mam racji, Zitao? - Chwycił za butelkę stojącą przy łóżku, odkręcił ją i całą zawartość wylał na głowę i tors młodszego.*
@Wu Yifan Kiedy tylko usłyszał skrzypienie drzwi, od razu na wszelki wypadek powyłączał wszystkie aplikacje w telefonie starszego. Tak, idealnie. I całkiem niewinnie przeglądał jego galerię, z uśmiechem machając nogami w powietrzu. Słysząc jego głos, przewrócił się na bok i posłał mu kolejny szeroki uśmiech, zanim odłożył tą komórkę na blat. W końcu gege nie od razu musi się zorientować, że nawet motyw ma zmieniony na taki z pandami. A o tapecie, zdjęciach kontaktów, wygaszaczem i tym wszystkim.. nawet nie ma co wspominać, już o to zadbał.
- Aw, nie, ktoś dzwonił, ge! - oświadczył z nieco zbyt dużym entuzjazmem, przytulając się do leżącej obok niego na łóżku dużej poduszki. - Ktoś przyszedł..?
@Huang Zitao Już na samym wejściu do pokoju westchnął ciężko, głęboko i przeciągle, drzwi zostawiając lekko uchylone dla lepszej cyrkulacji powietrza. Podszedł do jasnego biurka, kładąc na nim wszystkie teczki, papierki, wykresy, zadania, cokolwiek ktokolwiek wymyślił w przeciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Kawa miała go niby obudzić? Nope. Sześć kaw? No cóż, plan powrotu do żywych się nie powiódł, a przynajmniej nie miał długotrwałego skutku. Pokręcił głową z bezradności odwracając się przodem do chłopaka, dziwnie zadowolonego, który leżał na łóżku. Zmrużył oczy podejrzliwie, stawiając powolne kroki w kierunku młodszego od siebie mężczyzny.
-Zitao..? Co tam trzymasz..?
Zitao ziewnął i przeturlał się po łóżku, nieco bezwładnie zalegając na brzuchu, z nogami poza materacem. Wszystko go już bolało.. wiadomo, kondycję to on niby miał, i po zwykłych treningach był właściwie najmniej zmęczony, ale co z tego, kiedy dochodziły do tego jego treningi wushu? Ostatnio najchętniej tylko spał i jadł, nie będąc w stanie zrobić czegokolwiek innego w dormie, a.. no, tak być nie powinno, przecież.. dlatego mimo zakwasów, dzielnie zwlókł się z łóżka, przetarł oczy i ziewnął, przeciągając się. Z butelki koło łóżka wypił trochę wody, żeby chwilę potem jego wzrok padł na komórkę jego ge, która leżała przy łóżku.. no i tak.. wpadł mu do głowy pewien pomysł, przez który, cóż, Tao z powrotem walnął się na łóżko, wielce ucieszony zmieniając nazwy kontaktów i zdjęcia w telefonie starszego.