○Supermarket

 

 

                 ❝ Supermarket

                ❝ Supermarket

     

..

Ken [A] 10 years ago
[Jeju, nie dosyć że w dresie to jeszcze gadka na dresa xD nie, nie problem xD]
Dobrze, że Leo miał przy sobie wystarczająco kaski, bo ja w sumie nawet o tym nie pomyślałem i nie zabrałem portfela z dormu. Tehe~ Ale mi sie udało. Wychodząc ze sklepu postanowiłem chwilowo nie poruszać tematu zakupów, bo no po prostu nie. Szkoda tylko, że przez te siaty nie miałem sie jak zapiąć, a wcześniej nie zdążyłem... I tak trochę chłodno było.. No ale nic, do dormu na szczęście nie było tak daleko.
[Teraz piszemy już w dormie, oku~?]
Leo 10 years ago
(T-taaak. Problem? XD uu... srańce koreańce, cwane bestie zrobiły Sajacza w hoya XD)
Patrząc na sumę do zapłaty i niekończące się towary jeszcze nie skasowane, co moment otwierałem oczy coraz szerzej. Ten gówniarz... eh. Nie mam siły. Po prostu mu za to zapłacę, on będzie miał słodycze, a ja shakea. Będzie dobrze.
- Łącznie... - zaczęła kasjerka, jednak sparaliżowana moim morderczym wzrokiem zamilkła w ułamku sehundy. Podałem jej banknoty w milczeniu i wręczyłem trzy wypełnione po brzegi torby Kenowi. Sam niosłem swoje owoce i jogurty. Dziewczyna za ladą nie miała mi żadnej reszty do wydania, dkatego zanim zdążyła zaszczebiotać regułkę na pożegnanoe klienta, my przekraczaliśmy już prób supermarketu. Na zewnątrz było znacznie zimniej niż gdy wychodziliśmy z dormu, co mi osobiście pasowało. Zerknąłem za to, czy Jaehwan nie jest przypadkiem niezadowolony przenikliwym chłodem.
Ken [A] 10 years ago
[Używasz do tego maczety xDD? Też mi sie tak wydawało, ale na żywo jest na odwrót .w. ]
Ledwo opanowałem odruch klaśnięcia w dłonie kiedy moje żelki wylądowały w koszyku. Tyle szczęścia. Zapasu starczy na tydzień~ Chyba że ktoś inny mi sie do tego dobierze..
- Ano~ a czemu by nie?- odparłem obrzucając górkę słodkiego czułym spojrzeniem- Jak coś, pewnie mi pomożesz, prawda? - wyszczebiotałem uroczo przysuwając sie bliżej niego. Niech zazna mojej miłości! Znaczy to za te słodycze.. No. Kiedy dotarliśmy do kasy i przyszła nasza kolej powykładałem zakupy na taśmę, a w momencie gdy pani kasjerka zaczęła nabijać kolejne produkty odwróciłem wzrok nucąc pod nosem, bo jednak nie chciałem wiedzieć jak bardzo naciągnąłem Taekwoona.. Ale jeszcze mu sie za to odwdzięczę~
Leo 10 years ago
(Maczeta? Doo... obierania owoców >> ah, kochanie, czy Ken nie jest przypadkiem wyższy? XD)
- Yaah... które? - wyjęczałem na sam widok tak przeogromnej ilości słodyczy czując mdłości. Czasem okey, ale ile on miał zamiar tego zjeść...? Kiedy wskazał mi konkretne żelki stanąłem na palcach chwytając paczkę za róg i wrzuciłem bez namysłu do koszyka. Tyle hajsu pójdzie, żeby mógł owpychać się słodkich śmieci. Brawo Taekwon, pogratulować asertywności.
- Masz zamiar dać temu radę? - zagaiłem kiedy z wózkiem wypchanym słodyczami kierowaliśmy się w stronę kasy. Ludzie, których mijaliśmy niekiedy wręcz z podziwem ogarniali wzrokiem cały ten kopiec ze słodyczy.
Ken [A] 10 years ago
[Leo, na co Ci maczeta xDD?]
- Tehehe~- zaśmiałem sie jednocześnie szczęśliwy i zdziwiony z powodu jednej pochwały. Ale trzeba się cieszyć małymi rzeczami, prawda?
-Książe?- jeszcze szerszy uśmiech zawitał na mojej twarzy- Mów mi tak częściej Kotku~- dorzuciłem zaraz chwytając go za skraj bluzy i pociągnąłem w dział ze słodyczami. Czekolado, oh boskie źródło przyjemności! Otóż nadchodzę. Weszliśmy pomiędzy regały ze słodkościami i od razu wrzuciłem do koszyka paczkę pianek, dwie tabliczki czekolady, karmerlki i... Moje ukochane żelki! Ale.. były za wysoko...
-Leoooo- zwróciłem się do starszego- Podasz mi tamte żelki serduszka? Proooosze~
Leo 10 years ago
Tym bardziej irytował mnie fakt, że on z każdej mojej groźby najzwyczajniej sobie kpił. To rozdrażnienie musiałem maskować, przez co denerwowałem się jeszcze bardzej. Eh. Ciężkie jest życie członka VIXX.
Gdy Ken przytaszczył mi dowód na bezbłędnie wykonane zadanie uśmiech samoistnie wpłynął na moje usta.
- Dobra robota. - pochwaliłem go, bo jak tu się nie cieszyć z nadchodzącego wielkimi krokami pysznego shake'a! Zaraz jednak mina mi zrzedła, kiedy upomniał się o wynagrodzenie. Dałem słowo, nic nie poradzę.
- No, słucham, czego sobie książe życzy? - uniosłem brwi czekając, na zapas załamany, na jego rządania. A tyle oszczędzałem na nową maczetę... niech to szlag.
Ken [A] 10 years ago
- Hmm~ Myślisz, że mnie przestraszysz? - zaśmiałem się patrząc na niego. Jeżeli taki był jego cel to działał zupełnie odwrotnie, bo wydawał się jeszcze bardziej uroczy.. Jak taki rozdrażniony kotek~ Ale... Stop Jaehwan, już, ogarnij się. Odchrząknąłem wracając myślami do tego co działo się tu i teraz,
- Co tylko będę chciał?- powtórzyłem za nim od razu zastanawiając się co takiego mogłem znaleźć tutaj, co mógłbym sobie zażyczyć.- Jak tak, to w sumie.. Całkiem mnie przekonałeś~
Wciąż się do niego uśmiechając wyskoczyłem w wózka i podreptałem we wskazanym wcześniej kierunku. Ale w sumie.. Ja to co.. Pies myśliwski na gruszki? Na chwilę się zatrzymałem rozważając protest przed poszukiwaniami, ale koniec końców westchnąłem rozglądając się po owocach. Po chwili poszukiwań jednak zapytałem ekspedientki, która wskazała mi gdzie znajdę moje zguby, no co, sprytnym trzeba być. I tak zaraz wróciłem do Leo dumnie dzierżąc torebkę ślicznych gruszek.
- Tadaaaam~ A teraz szykuj się na moje magiczne życzenia~
Leo 10 years ago
- Dalsze pełnosprawne życie. - wywarczałem, zaraz jednak przypominając sobie, że przecież dziś "jestem miły". Przycisnąłem palce prawej dłoni do obolałych skroni. Westchnąłem po raz kolejny, po walce ze swoją naturą i darząc go skrzywionym uśmiechem.
- Proszę... w zamian kupię Ci co tylko będziesz chciał. - przewertowałem w myślacch zawartość swojego portfela i podjąłem ryzyko. Jaehwannie nie wydawał się przekonany, póki nie odpowiadał. No co jeszcze chcesz dzieciaku... argh.
Ken [A] 10 years ago
-Yay~- po drodze sięgnąłem z półki dwie paczki nachosów i zadowolony rzuciłem je na drugi koniec wózka. Hm, od kiedy on taki uległy na moje prośby.. A może miał dobry dzień? Jeśli tak, należało to wykorzystać po całości. Ot co. Kiedy dotarliśmy na dział z owocami rozejrzałem się bez większego zainteresowania, to w końcu leżało w jego kwestii, a ja chciałem tylko banany, które w moment później dzierżyłem w łapkach. Z zaciekawieniem przyglądałem się Leo, który kręcił się między owocami wybierając najładniejsze, wyglądał tak uroczo skupiając się nad tym~ Zaraz jednak wyrwał mnie z zamyślenia.
- A co dostanę w zamian?- odparłem niemal natychmiast nadymając przy tym policzki. Mogłem pójść i zobaczyć, ot tak, ale w tym celu musiałbym wyjść z wózka, a to już było za duże poświęcenie, żeby robić to za darmo. Nawet jeśli prosił to Taekwoon.
Leo 10 years ago
Otworzyłem szerzej oczy, niemal natychmiast skręcając gdzie chciał. Normalne zakupy, proszę o wiele? Czemu nagle zaczyna wydawać z siebie odgłosy... migacza? Siwonie, ratuj.
- Banana? Ugh... ok. Niech Ci będzie. Tylko nie zachowuj się jak pięciolatek. - mruknąłem wywracając oczami. Stanąwszy przy stoisku z owocami zlustrowałem krytykującym wzrokiem zielonkawe banany. No tak, supermarket, czego się spodziewać. Spakowałem kilka najładniejszych do siatki i rzuciłem Kenowi na brzuch. Niech przynajmniej nie wysypie, błagam. Sam w tym momencie wybierałem owoce mango. Szczęśliwie zostało kilka ładnych okazów. Rozglądnąłem się przy okazji za gruszkami, których nie mogłem niestety znaleźć. Plan perfekcyjny zaczyna się sypać.
- Ken, mógłbyś sprawdzić czy nie ma tam dalej gruszek? - zwróciłem się do niego z prośbą, osadzając na wokalu wyczekujący wzrok.
Ken [A] 10 years ago
Zaśmiałem się szczęśliwy prawie, że do granic możliwości kiedy Leo zaczął pchać wózek. Nie sądziłem, że ten numer przejdzie, ale jak się udało, nic tylko się cieszyć. Rozsiadłem się wygodnie i potoczyłem wzrokiem po otoczeniu. Na półkach piętrzyły się (półki- tak napisałem, ale się skapnąłem, że e ee, nie xD) najrozmaitsze produkty, a kiedy przejeżdżaliśmy koło przekąsek wskazałem na nie palcem.
- Chce banana! Ale! Leooo~ Skręć tam~- pomachałem ręką w stronę pożądanego działu i obdarzywszy go przez ramię uśmiechem nr 5, zacząłem wydawać odgłos kierunkowskazu. No co, uzależnienie od nachosów dawało się we znaki.
Leo 10 years ago
-Yaaa... - jęknąłem jak nie przystało na mnie, gdy tylko Ken dopadł tego ustrojstwa. Prawda jest taka, że nawet go nie potrzebowaliśmy, bo nie szykowałem aż tak długiej listy zakupów, jednk... ryzyko zawodowe. Pociągnąłem wózek z tym downem w środku, szczęście, że nie waży wiele.
- Jakie chcesz owoce? - spytałem z grzeczności, bo oczywiście i tak wybierzemy te, które ja chciałem. Proste. Mango, gruszka i ananas. Tak! Już czuję ten smak... a, Ken. No tak. Zapomniałem.
Ken [A] 10 years ago
Odkąd wyszliśmy z dormu zacząłem bawić się zamkiem mojej bluzy to ją zapinając, to rozpinając, bo wydawała fajny dźwięk, a wchodząc do ciepłego wnętrza sklepu akurat mi się rozpięło, więc uśmiechnąłem się ze swojego nadzwyczajnego wyczucia. Już chciałem się tym pochwalić Leo,ale doszedłem do wniosku, że może jednak lepiej nie, a poza tym moją uwagę przykuły sklepowe wózki.
- Leo~ Chodź~ Będziesz pchać wózek!- rzuciłem chwytając go mocno za rękaw i ciągnąc w stronę metalowych pojazdów. Dopadłem je pierwszy i wrzuciwszy monetę wskoczyłem do środka zaraz spoglądając na mojego towarzysza z rozanielonym uśmiechem. Tak, zakupy to frajda, zdecydowanie.

Comments

You must be logged in to comment.

ByunnieBaekhyun 9 years ago
Hej, Baekhyun jest nieaktywny od 8 miesięcy, Mogę go przejąć ? :))
Log in to view all comments and replies