→ Pokój Kena

 

 

                       ❝ Kenny

                      ❝ Kenny

 

 

Leo 10 years ago
[Yaa co z tym fabułem. Zaczynasz? C: wieem, że chceeesz...]
Leo 10 years ago
[Yah, zaszczyt mnie kopnął, chociaż sądzę, że nie słusznie ._." Kenny, nie róbmy tu spamu może... daj gg, czy coś .////.
Ken [A] 10 years ago
[dobrzu~ omo *^* kujem ;; i...hm, mi w sumie się najlepiej pisało z trzema osobami.. jedna ze starego rp, jedna to tutejszy Suga/Ravi a kiedyś pisywaliśmy Keo i ojejujakiemamfeelsydotego xD i trzecią jesteś Ty ;w;
oku~ to jutro wycieczka do Lotte World~ ^o^ ]
Leo 10 years ago
[Yyym... obstawiam jutro. Aczkolwiek wiedz, że jesteś osobą, z którą było mi chyba najprzyjemniej pisać jak dotąd ;3; (bo takie prywatne rp przez smsy mi się zdarzają XD) yaah, Leo i wesołe miasteczko, chyba się skuszę XDD]
Ken [A] 10 years ago
[znaczyyy myślałem, że można by się gdzieś przejść .w. jakieś wesołe miasteczko czy coś innego pozwiedzać xD ale to czo robimy było do tego czy teraz, czy jutro xDD]
Leo 10 years ago
[Coś fajnego, ja już dwa razy się produkowałem, teraz Ty pomyśl >3<]
Ken [A] 10 years ago
[ to się cieszę ;w; <3 i.... nope, nie sądzę .__. w każdym bądź razie... czo robimy .3.? ]
Leo 10 years ago
[Co to jest za pytanie... ej serio, heloł, poważnie? Oczywiście, że chcę ~! piszesz jak marzenie... ~]
Ken [A] 10 years ago
[znaczyy.. czy chcesz jeszcze ze mną pisać, o .w. ]
Leo 10 years ago
[No Cie pliz, chcesz tu skończyć? ;; to by był angst prawie ;A;]
Ken [A] 10 years ago
[ale czoo .3. ? czoś dalej czy jak .w. ?]
Leo 10 years ago
[Kotuu rano piszemy teraz czy,rano? ;3;]
Ken [A] 10 years ago
- To ja powinienem dziękować - szepnąłem do już śpiącego chłopaka. Starając się gmerać jak najmniej się dało, sięgnąłem po kołdrę i okryłem go, zaraz moszcząc się wygodnie tuż obok. Obejmując go wplotłem palce między ciemne kosmyki, jeszcze chwile gładząc je delikatnie. Zrobiło się tak cicho, pokój wypełniało jedynie odległe tykanie naściennego zegara i jego oddech, spokojny, miarowy, tak przyjemnie bliski. Czułem jak powolutku udaję się do krainy snów, ale jeszcze troszkę... Jeszcze trochę chciałem mieć tą świadomość jego bliskości. Jeszcze.. Chwilkę..
[le koniec .w. ]
Leo 10 years ago
- M-mogę tu, w Twoim pokoju...? - zamruczałem cicho obsuwając się niżej i już płasko leżąc zaklaskałem podwójnie w dłonie. Światło powolutlu wygasło, a pokój zalał mrok przedzierany tylko nikłymi światłami z ulicy. Bezsilność ogarnęła mnie do reszty.
Odwróciłem się przodem do niego, po czym przysunąłem i wtuliłem policzek w jego obojczyk.
Chciałem poczuć jeszcze jego ciepło, bliskość.
- Dobranoc... i dziękuję. - może było to jak na sytuację nieco absurdalne, ale byłem mu wdzięczny za to wszystko co dzisiaj się wydarzyło. Bałem się tylko, że po obudzeniu wszystko zniknie. Że nic nie zostanie w mojej pamięci, a ja trzeźwym umysłem nie będę mógł zrozumieć co robię z Kenem w łóżku. Nie, nie chcę zasypiać... n-nie... chcę...
Ciemność. Już po chwili zagęstniła się i zgasiła resztki mojej świadomości.
Ken [A] 10 years ago
Zaśmiałem się cicho i zaraz uniosłem dłoń, żeby jej wierzchem pogłaskać go po policzku.
- Żart kotku, po prostu żart.. - szepnąłem nagle czując jak zasiało się we mnie ziarenko niepewności. Po co w ogóle zadawałem takie pytanie? Hm... Chyba i mnie te pączki dzisiaj zmogły. Ale na pewno czułem się lepiej niż on, choć.. Jak tak patrzyłem na ten zmęczony pyszczek to i mnie naszło na ziewnięcie.
- Hmm.. Chyba musisz zostać na noc tutaj, bo jakby N Cię przypadkiem zobaczył w takim stanie.. To raczej życia już byśmy nie mieli - delikatnie dźgnąłem palcem jego policzek. Przynieść mu pidżamkę? Hm, w sumie i tak pewnie nie chciało by mu się przebierać.. Skoro ja nie czułem na to sił, to on pewnie tym bardziej. Ale co do spania miał rację, przyda nam się obu, choć, troszkę szkoda tak cennych chwil. No ale, wspomnienia pozostaną. Zbierając w sobie całą siłę woli i resztki energii podniosłem się z niego, żeby zaraz przekulnąć się na drugą połowę łóżka, ale to zaraz, momencik... Jeszcze chwilkę chciałem tak posiedzieć i popatrzeć na niego, nieświadomie się uśmiechając jakbym dostał najpiękniejszy na świecie prezent. Hm, w sumie może nie był prezentem, ale... najpiękniejszy to on był, to na pewno.
Leo 10 years ago
Westchnąłem cicho zbierając myśli i starając się najjaśniej przelać je w mowę.
- No... musiałbym się zastanowić. - mruknąłem delikatnie unosząc kąciki ust. Wody... czemu już ją skończyłem.
Powieki miałem coraz cięższe, kleiły się do siebie przy każdym mrugnięciu. Może gdybym się przespał... eh. Chcę to wszystko pamiętać... nawet jeśli nie robię tego świadomie, jeśli to wszystko jest fikcją chcę to pamiętać. Dlaczego nie potrafię tworzyć wspomnień...? A Ken... jeśli ja wszystko zapomnę i będę dalej codziennym chujem, on mi przypomni? Opowie mi co mówiłem, co robiłem..?
- Jaehwannie jestem śpiący... - wymamrotałem cicho, mrużąc powieki. - Zaraz zasnę. - dodałem ściągają usta w pełen niezadowolenia dziubek.
Ken [A] 10 years ago
Niechcący wyrwało mi się krótkie, cichutkie mruknięcie i zaraz zagryzłem wargę zawstydzony, że stać mnie było na takie odgłosy. Ale.. Po prostu było mi tak rozkosznie, tak delikatnym gestem przyprawiał mnie o aż taką dysfunkcję. Jak? Normalnie by mu się to nie zdarzyło, ale chyba jednak nie był aż tak nie trzeźwy, bo nadal protestował, hm.. Podniosłem na niego wzrok i wygiąłem usta w podkówkę.
- Nawet jeżeli miałbyś byś miał być moją księżniczką? - o tak, głupie żarty trzymają się mnie zawsze, wszędzie w każdej sytuacji. Ale szczerze, to ciekaw byłem jego reakcji, więc nie spuszczałem z niego wzroku starając się wyłapać każdy nawet najmniejszy szczegół.
Leo 10 years ago
Oddychałem głęboko, jakby chcąc maksymalnie dotlenić umysł. Pomagało mi w tym sporo, otwarte okno, przez które do środka napływały masy chłodnego, przyjemnego powietrza. Oparłem się wygodniej o ramę łóżka, co zaskutkowało tym, że Jaehwan całkiem się na mnie opierał. Otuliłem go ramionami pewniej, tak szczelnie jak byłem w stanie. Przytępione zmysły bardzo mi teraz przeszkadzały, wiedziałem też, że cała ta sytuacja nie dzieje się do końca z mojej woli. Chyba, że... że właśnie z mojej. Najszczerszej, ukrytej tam, gdzie codzienny ja nigdy nie zagląda. Potrzebowałem czyjegoś ciepła... Niee. Jego ciepła.
- Ile mam powtarzać, że nie mam zamiaru być księżniczką. - starając się, by mój głos i cały zasób słów brzmiały jak najnaturalniej. Poczochrałem jego włosy i uśmiechnąłem się pod nosem. Drugą dłonią błądziłem bezwiednie po jego łopatkach i wzdłuż kręgosłupa. Mogłem policzyć wszystkie jego kości, dopiero teraz wyczułem jak bardzo jest chudy. Jak on to robi objadając się takimi masami słodyczy??
[Yaa... no dobra. Poczekam, jam se cierpliwy. Dobranoc ^-^]
[post deleted by owner]
Ken [A] 10 years ago
- Co nie przystoi? - prychnąłem pod noskiem rozważając o co mu chodziło. Nie przystoi to facetowi mieć humorki jak baba. A on taką postawę właśnie reprezentował, no tak, pod wpływem pewnych czynników, ale i tak, gorzej niż baba w ciąży.
- Księciu nie przystoi tulić księżniczki?- ciągnąłem swoje, przysuwając się troszkę bliżej. W sumie to.. Chciałem się z nim trochę podrażnić, ale zarówno ta chęć jak i wszelkie argumenty topniały pod wpływem jego ciepłego dotyku. Nawet nie wiem kiedy przymknąłem oczy całkowicie oddając się tylko tej jednej malutkiej przyjemności. Powoli zsunąłem dłoń z jego ramienia, na wystający tuż nad brzegiem koszulki obojczyk i zacząłem powoli wodzić po nim koniuszkiem palca. Kąciki moich ust same bezwiednie powędrowały ku górze, było mi tak... Przyjemnie. Aż wstyd się przyznać ile szczęścia czerpałem z tej małej chwili. W sumie dziwnej chwili... W ogóle to wszystko nagle zdało mi się jakieś dziwne, ale.. Kto by się teraz przejmował? Mm, nie, ja nie, nie teraz.
Leo 10 years ago
Złapałem go w objęcia, zadowlony z tego, że jednak uwierzył mi na słowo. Widziałem ja bardzo się waha, jaki jest niepewny. A jednak mi... zaufał? Tak, tak to się chyba nazywa. Wtuliłem twarz w jego szyję i przycisnąłem do siebie tylko odrobinkę mocniej. Świat się jeszcze nie ustabilizował, ale myślałem, to był krok do przodu.
- Nee... Jaehwannie, to nie przystoi księciu. - zaśmiałem się cicho, układając dłoń na jego włosach i przeczesując je delikatnie. Przyjemnie było czuć go przy sobie. Mimo, że świadomość co kilka sehund jakby mi się rozmazywała, a przestrzeń kręciła leciutko, to warto było. Chociażby dla krótkich urywków, jakie obym zapamiętał. Odetchnąłem głęboko, po czym jedną ręką sięgnąłem znów po wodę. Jakoś uporałem się z zakrętką i wlałem do ust całą resztę jaka pozostała w butelce. Poczułem orzeźwienie, woda była przyjemnie chłodna. Dopiero teraz zrozumiałem, jak bardzo boli mnie głowa. Uh, muszę spytać potem Kenniego ile faktycznie wypiłem, bo musiałem nieźle powalczyć. Jak narazie jednak tylko objąłem go spowrotem, gładząc po łopatkach, momentami wodząc opuszkami palców po odsłoniętym karku wokala.
[Powróciłem, gotów na jałoji i zadanie z religii `°`]
Ken [A] 10 years ago
Przechylając lekko głowę na bok przyjrzałem mu się uważnie badając przy tym jego stan. Ale nietrzeźwy to gadane miał, to mu trzeba przyznać. No i wiedział co mi powiedzieć, żeby wytrącić mnie ze stanu względnego spokoju, aish.
- Mnie~?- uśmiechnąłem się nagle rozpromieniony- Na pewno? - wciąż z uśmiechem przyklejonym do ryjca podniosłem się na klęczki a potem na czworaka - Naprawdę naprawdę?- doczłaptałem się te kilka kroczków do niego. A niech tylko spróbuje powiedzieć, że to był żart... Jeszcze chwilkę przyczaiłem się rozważając wszelkie za i przeciw, ale dotarłwszy do argumentu "a co mi szkodzi" z dość małą delikatnością rzuciłem mu się w ramiona od razu się do niego przytulając, w razie jakby zachciało mu się mnie zepchnąć czy coś. Z pijanym nigdy nic nie wiadomo.
Leo 10 years ago
[Ale no ja się winny czuję, bo tak zjebałem *kaszl* ...I to nie raz... *kaszl, kaszl* a chciałbym dawać z siebie wszystko. . Coś m ijest, chyba jestem chory ;_;]
Ken [A] 10 years ago
[jeju nie przepraszaj >< rozumiem~ sponio ^ ^~]
Leo 10 years ago
- Yah. - uśmiechnąłem się wypijając duszkiem prawie połowę butelki, którą dostałem. - Tylko Ciebie.
Mruknąłem z perlistym uśmiechem odkładając na podłogę wodę i rozkładając zachęcająco ramiona. No bo w końcu jeztem pijany, mam prawo zachowywać się jakkolwiek mi się podoba. Woda to był jednak niezwykle trafiony pomysł. Jakby od razy trochę jaśniej mi się myślało.
[Przepraszam, długo i nic nie wyszło, potrzebuję przerwy, wybacz mi ;;]
Ken [A] 10 years ago
A co ja, chłopiec na posyłki? Przemknęło mi przez myśl, ale tylko westchnąłem i zanim dobrze się rozsiadłem znów wstałem tym razem wędrując do szafki koło biurka, gdzie jeszcze powinna zostać butelka lub dwie. Otworzyłem drzwiczki i o, były dwie. Sięgnąłem po jedną i wracając podałem ją starszemu. No ale, przynajmniej jako tako przyznał się, że się uchlał. Jak można tak szybko i tak małą ilością? No jak?
- Proszę - dorzuciłem jeszcze tylko odkręcając nakrętkę i kładąc ją na stole. - Jeszcze czegoś Ci trzeba, księżniczko? - tym razem uśmiechnąłem się do niego i podciągnąłem nogi na łóżko, żeby zasiadając po turecku oprzeć łokcie na kolanach a następnie podeprzeć twarz na dłoniach. Ehh.
Leo 10 years ago
Opadłem na łóżko bezwładnie, jękliwie wypuszczając powietrze z płuc. Taekwoon, czas przyznać przed samym sobą i pomyśleć wreszcie. Jesteś pijany. A nie chcesz. Muszę... muszę...
Podniosłem się do siadu i niewinnie spojrzałem na siadającego tuż obok Kena.
- Książę, masz tu gdzieś wodę? - mruknąłem najbardziej opanowanym głosem na jaki było mnie stać w tej chwili. Może nie był imponująco ogarnięty, ale dawałem z siebie wszystko, kwestia czasu i przywyknę. To pewne.
Ken [A] 10 years ago
Nie no Taekwoon błagam. Bredzisz i tyle. Westchnąłem poklepując go po pleckach, jak takie małe bezbronne lwiątko. Jeju, jak dobrze, że chociaż ja się nie zapędziłem z tym piwem i skończyłem na 2 puszkach. Chwała mi.
- Ty też mówisz takie rzeczy i co?- mruknąłem mimo, że nie miałem bladego pojęcia o co mu chodziło. Przecież ja mu nic takiego nie zrobiłem.. Odruchowo nadąłem policzki w niezadowoleniu, rozmyślając jak by tu go doprowadzić do stanu używalności. Ale tak jak zwykle byłem geniuszem i w ogóle, tak teraz jakoś ten geniusz się ulotnił.
- Gorąco?- powtórzyłem odsuwając się od niego i przyglądając mu się uważnie - Jak Ci gorąco to się rozbierz..- rzuciłem bez zastanowienia jakby to było najbardziej oczywiste wyjście, ale no, chcąc go jakoś ogarnąć, powoli się od niego odsunąłem i podążyłem do okna uchylając je lekko i tym samym skręcając kaloryfer. A może.. Miał gorączkę, czy coś? Ale przecież pączki mu raczej nie zaszkodziły..
Leo 10 years ago
Zrywnie wziąłem głęboki wdech, wtulając się w niego zachłannie. Czułem się źle, wcale nie tak jak chciałem. Nie płakałem, oczywiste, jestem na to przecież zbyt męski. Pijany też nie byłem.
- Bo mówisz takie rzeczy... - wymiałczałem, nawet nie wiedząc do końca o jakie "rzeczy" mi chodziło. W ogóle nie wiedziałem o co mi chodziło, byłem jakiś nieswój.
Nagle mnie olśniło - to wszystko przez temperaturę. Kto normalny tak grzeje w pokojach?? Było gorąco, chociaż miałem tylko krótki rękaw.
- Za gorąco, Jaehwannie... - wyjęczałem rozpaczliwie tuż przy jego uchu. - Otwórz okno, bo umrę...
Ken [A] 10 years ago
Siedząc, nadal uważnie obserwowałem poczynania tego nie do końca trzeźwego osobnika. A nie sposób było przewidzieć co mu odbije, bo praktycznie za każdym razem alkohol działał na niego inaczej, cóż, przydałoby się nauczyć go pić.. Może.
- Oj Kotek..- westchnąłem cicho czując jego ciepły dotyk na swoich plecach, a zaraz po nim falę przyjemnych dreszczy. Chciałem się odwrócić i go przytulić, ale obawiałem się, że w obecnej sytuacji mógłbym go niechcący uderzyć, a no nie chciałem, nie teraz, jakoś ochota na drażnienie się z nim wyparowała, jak te pączki z torby.
- Naprawdę jesteś pijany - odparłem słysząc jego słowa. Ja? Nienawidzić? Jego? No błagam.. Ani razu, ani przez chwilę, nigdy... Przecież nawet nie potrafiłem sobie tego wyobrazić, a jak to powiedział, to aż coś mnie ukuło w serduszku. Takie, małe małe dźgnięcie, takie nieprzyjemne, chłodne, jakby mały kryształek lodu wbił mi się pomiędzy moje ciepłe uczucia.
- Przecież ja Ciebie nie nienawidzę..- westchnąłem ujmując w swoje dłonie jego i zsunąłem je ze swoich ramion. Ostrożnie odwróciłem się do niego i wsunąwszy się trochę głębiej na łóżko, pomimo jego zdziwionej minki, z niemałym trudem przyciągnąłem go bliżej siebie.
- Ej.. Taekwoon.. Nie płacz, no proszę Cię - zdziwienie jego zachowaniem rosło we mnie z sekundy na sekundę. Wyciągnąłem do niego ręce, żeby zaraz przygarnąć go do siebie mocno obejmując. Zsunąłem kocie uszka zrzucając je gdzieś na pościel, a w ich miejscu zaraz znalazła się moja dłoń, czule głaszcząc czarną czuprynę Leo.
- Co Ty wyprawiasz, hm..?

Comments

You must be logged in to comment.

ByunnieBaekhyun 9 years ago
Hej, Baekhyun jest nieaktywny od 8 miesięcy, Mogę go przejąć ? :))
Log in to view all comments and replies