-Głupek.- burknąłem, pod nosem i usiadłem na łózku, znowu klepiąc się po policzkach. No już, głupie rumieńce znikajcie! Schowałem twarz w dłoniach. Dopiero pp chwili uświadomiłem sobie, że wyglądam jakbym płakał, ale nie zamierzałem zmiac pozycji. Przygryzłem wargę i pociągnąłem nosem. Miałem ochotę się zaśmiać. Ciekawe czy się nabierze.
Wybuchłem, zwijając się ze śmiechu na łóżku. Czułem jak w kącikach oczu zbierają mi się łzy rozbawienia. Złapałem się za brzuch i starałem się oddychać spokojniej, nie myśląc o J-Horsie i stajni Suga.
Zacisnąłem zęby, próbując się uspokoić i wyrwać mu ręce. Zrobiłem grożną mineę i spojrzałem na niego. Przynajmniej mialem nadzieję, że wyglądam na strasznego, a raczej z czerwonymi policzkami to łatwe nie było.
-Skończ. Nie śmieszne.- burknąłem.-A nawet jeśli, to co?- wypaliłem.
Złapałem go za ręce i pociągnąłem na siebie dalej się śmiejąc.
"Gdyby miał stajnie, to bym wiedział. Ale niedługo będzie musiał gdzieś chować swojego konia... Masz dla niego przygotowane miejsce?"
-Namjoon, zboczuchu!- obrzuciłem go srogim spojrzeniem, po czym zaśmiałem się czując jak robię się bardziej czerwony.- Skąd wiesz, że nie ma stajni?- spytałem, już w miatę się ogarniając.- Możesz nawet o tym nie wiedzie.- prychnąłem i podszedłem do niego, klepiąc się po policzkach, po czym walnąłem go lekko w czoło.- Głupek!
Otworzyłem szeroko oczy, a mina momentalnie mi zrzędła. Zamrugałem kilka krotnie i poczułem jak moja twarz zaczyna piec.
-O czym ty gadasz, zboczeńcu?!- krzyknąłem, zakrywając twarz.
Spojrzałem chwilę na krajobraz za oknem i wypchnąłem do przodu dolną wargę, zastanawiając się nad czymś. Ciekawiło mnie jak jest na dworzu, ale w sumie nie miał.ochoty wychodzić. Eh.
- Szkoda, że nie ma Hoseoka.- wypalił nagle i odwróciłem się do Namjoona, uśmiechając się i praktucznie, że do niego podkicałem.
Zaśmiałem się i usiadłem, podskakując na nim lekko.
-Ty, jak fajnie.- wyszczerzyłem się i znowu podskoczyłem, po czym wstałem i w podkokach podszedłem do okna, odsłaniając je.
Zaśmiałem się i rzuciłem na łóżko obok niego, zatapiając się w pościeli. Idealnie miękkie i ogółem idealne! Przekręciłem się na plecy i poklepałem lekko łóżko, śmiejąc się ponownie.
-No ja wiem. - wyszczerzyłem się i obróciłem się dwa razy, lądując na łóżku twarzą w poduszkach, po czym podniosłem głowę. -JAKIE MIĘKKIE!-powiedziałem z zachwytem.- Chodź, zobacz!
Zaraz po tym jak przeciągnął mnie przez własny pokój i połowę korytarza, wpadliśmy do jego pokoju. Całkiem ładny i przytulny.
"Ładny sobie wybrałeś." Uśmiechnąłem się do niego.