-Nie wystarczy Gege. Trzeba się im pokazać z dobrej strony.-powiedziałem patrząc na niego poważnym wzrokiem mimo iż w środku cały byłem wypełniony chochlikowatym i wrednym śmiechem. W sumie kiedy dobrał się do mojej szyi ten śmiech przerodził się w coś na kształt cichych westchnień, ale nie miałem zamiaru się poddawać-opanuj się. Nie muszą wszystkiego słyszeć pierwszego dnia-warknąłem jakbym podejrzewał, że ktoś stoi za drzwiami i podsłuchuje
- Nigdzie nie pójdzie, już się zajęli naszą lodówką i to wystarczy - powiedziałem głosem nieznoszącym sprzeciwu i złapałem za jego ręce, lokując je razem nad głową chłopaka, a później po prostu zacząłem całować go po szyi, ciesząc się, że nie zdążył się jeszcze ubrać. Nasi nowi współlokatorzy dziećmi nie byli i sami sobą zająć się umieli. A przynajmniej tak mi się wydawało.
-No cóż. Jedzenie miało lepszą argumentację niż szybki powrót do domu-Powiedziałem dość szczerze i pogładziłem jego jasne włosy powolnym ruchem. O nie, tak szybko się nie poddam i on dobrze o tym wiedział-Ale nalegam. Na pewno są głodni. Miło im będzie jeśli ktoś nakarmi ich czymś pożywnym-stwierdziłem i już chciałem wstać mimo iż nadal byłem zajęty oddawaniem mu każdego z tych idealnie namiętnych pocałunków
- Skończyłem równo z twoim treningiem i myślałem, że jak wrócę, to będziesz już w domu. I przywitać się możesz jutro - burknąłem to ostatnie zdanie, przekręcając się tak, że znalazł się pode mnie, a później pocałowałem go namiętnie, chcąc już skończyć temat nowych współlokatorów. Co jak co, ale nie o nich teraz powinien myśleć.
-Trzeba było wpaść później-uśmiechnąłem się do niego szeroko. Nieco chciałem się z nim podrażnić, ale to było normalne w naszym wypadku. Czasami tak sobie dogryzaliśmy. Objąłem go mocno kiedy mnie niósł i patrzyłem mu w oczy co jakiś czas całując jego delikatne wargi uśmiechając się do niego i dla niego tak jak lubił-Chyba pójdę się przywitać co?-wiedziałem, że za nic nie wypuści mnie z łóżka, ale po prostu nie mogłem odmówić sobie przyjemności denerwowania go
Oddałem pocałunek, chcąc go pogłębić, ale chłopak zaraz się odsunął i zaczął paplać jak najęty. Ech i znowu temat tych współlokatorów. Nie podobał mi się tego jego nagły entuzjazm.
- Dobrze wiesz, że wtedy nie mogłem z tobą iść - odpowiedziałem na pierwszą jego wypowiedź, a później po prostu objąłem go mocno w pasie i podniosłem, niosąc tak do łóżka, gdzie opadłem wraz z nim na materac.
- Jeden z nich to Chińczyk. Luhan - powiedziałem dość niechętnie.
-Wcale nie jestem nerwusem-Zmrużyłem oczy aż zrobiły się tylko małe szparki i patrzyłem tak na niego dopóki nie przeczesał moich włosów, co sprawiło, że nieco się rozluźniłem-Zapraszałem Cię na trening. Mogłeś przyjść kiedy tylko chciałeś-zauważyłem patrząc na niego, ale w końcu objąłem go mocno i złączyłem nasze usta w długim pocałunku-I jacy są ci nasi lokatorzy? Jacyś fajni? Może któryś jest chińczykiem?-aż oczy mi zalśniły na tą myśl
- Dobrze, dobrze, nerwusie - zaśmiałem się. Tao wyglądał uroczo, kiedy się tak denerwował, chociaż innych mógłby nieco przerażać. Skończyłem wycierać jego włosy, a później zabrałem ręcznikiem i odgarnąłem teraz już tylko lekko wilgotne kosmyki na bok.
- A gdzie mój całus na powitanie? Cały dzień cię nie widziałem - spytałem, unosząc do góry jedną brew.
-nie smiej sie-burknalem na niego rozezlony-a ja sie wole w reczniku-spojrzalem na niego i usmiechnalem sie mimo wszystko zadowolony, ze tak mi suszy wlosy-ale masz pamietac na drugi raz. Nie wyobrazaj sobie-spojrzalem na niego przez ramie i siegnalem po bokserki
Zaśmiałem się, widząc jak młodszy patrzy na mnie groźnie spod opadającej mu na oczy grzywki, a później przesunąłem wzrokiem po całym ciele.
- Biedactwo moje ręcznika nie znalazłeś? I tak wolę cię bez niego - powiedziałem, wstając z łóżka, a później podszedłem do szafki i wyciągnąłem czysty ręcznik. Zbliżyłem się do Tao, zarzucając mu go na głowę, a później delikatnie zacząłem nim suszyć mu włosy.
Zastanawialem sie jacy byli nasi nowi lokatorzy i bardzo chcialem sie isc z nimi zobaczyc. Jednak bylem tak zmeczony, ze chcialem polozyc sie tylko obok niego i odpoczac, a jutro zrobic sniadanie i kulturalnie powitac nowych gosci.
Owinalem sie recznikiem w pasie i siegnalem po recznik na glowe jednak nic nie bylo pod reka. Zly wyszedlem spod prysznica, a krople z kosmykow moich wlosow spadaly na posadzke
-jak wyjdziesz i z lazienki i zabierzesz wszystkie reczniki, to moze z laski wlasnej wyciagnij ze dwa z szafki i powiesc je na grzejniku w lazience-lypnalem groznie w strone Yifana
Przez chwilę obserwowałem jak ten chłopak, Luhan, czy jakoś tak sprawdza pokoje, uśmiechając się lekko pod nosem. Zapomniałem mu powiedzieć, że tylko jeden jest umeblowany, ale to już nie był mój problem. Wszedł ponownie do pokoju mojego i Tao. Od razu do moich uszu dobiegł dźwięk spadającej na podłogę brodzika wody w łazience. Uśmiechnąłem się szerzej, wiedząc, że młodszy zaraz wyjdzie i w końcu będę mógł spędzić z nim trochę czasu. Walnąłem się więc na łóżko i podłożyłem ramiona pod głowę, czekając aż Tao wyjdzie z łazienki.
Wpadlem do pokoju jak burza, czyli tak jak zawsze i poslalem starszemu wesoly usmiech-czesc Gege. Przepraszam, ze tak dlugo mnie nie bylo-wysapalem jeszcze zdyszany i wypakowalem torbe ze stroju-bylem na miescie cos zjesc-wytlumaczylem sie mimo iz nie chcialem tego robic, bo niby dlaczeho mialem to robic? Zerknalem na niego i w tym samym momencie zadzwonil dzwonek do drzwi-moze to nowi lokatorzy? Otworzysz im? Musze wziac prysznic. Caly smierdze-burknalem niezadowolony. Nienawidzilem korzystac z prysznicow w miejscach publicznych wiec nie robilem tego kiedy sytuacja mnie do teho nie zmuszala
Już miałem zamiar napisać do niego jakąś wiadomość albo i nawet zadzwonić - zastanawiałem się nad tym, ale wtedy usłyszałem głos Tao. Usiadłem na łóżku, wycierając kilka razy energicznie włosy, a później wstałem, poprawiając ręcznik na biodra i podszedłem do drzwi, otwierając je. Znając Tao, jeszcze za bardzo się rozpędzi, biegnąc na górę i zasiądzie plackiem na drzwiach. Ciekawiło mnie co go tak zatrzymało? Zawiesiłem sobie na ramionach ręcznik, wracając z powrotem na łóżko, siadając na nim i czekałem.
Po treningu wushu naprawde naprawde chcialem wrocic do dormu, ale glos jedzenia byl silniejszy i zwiodl mnie wolajac do siebis bym skosztowal koreanskich przysmakow. Pozniej, po sytej kolacji nadeszla jeszcze ochota na bubble tea wiec zanim je znalazlem troche juz minelo. Co najgorsze zapomnialem w tym szalenstwie o mojej drugiej polowce, ktora mogla sie martwic, bo bylo juz dosc pozno. W koncu popijajac pyszny napoj i przechadzajac sie ulicami mieniacymi sie od wszystkich kolorow na swiecie zerknalem na zegarek i az sie przerazilem. Zaraz poprawilem plecak w ktorym mialem stroj i przyspieszylem kierujac sie w strone dormu. Mialemnadzieje, ze Yifan sie za bardzo nie zdenerwuje.
-Jestem!-krzyknalem od drzwi
Stałem pod prysznicem, delektując się ciepłą wodą spływającą po moim ciele. Miałem dzisiaj naprawdę męczący dzień, więc wręcz marzyłem o ciepłym prysznicu. Przymknąłem powieki, odgarniając z twarzy mokre kosmyki włosów i zastanowiłem się, gdzie mógł się podziać mój chłopak. Zitao mówił coś o treningu wushu, ale już dawno powinien wrócić.
- Lepiej dla niego, aby znowu się nigdzie nie szlajał - powiedziałem cicho, zakręcając wodę i sięgnąłem po jeden z większych ręczników, owijając się nim w pasie, a później wyszedłem spod prysznica, nie przejmując się założeniem kapci. Spojrzałem w lustro, uważnie lustrując swoje ciało, a później złapałem za drugi ręcznik, pobieżnie się nim wycierając, by zaraz zarzucić go na głowę i wszedłem do sypialni, opadając na łóżko. Sięgnąłem po swój telefon leżący na szafce nocnej przy łóżku i sprawdziłem, czy nie mam żadnej wiadomości od Tao. Brak. Gdzie była ta panda?
