-Dobra, dobra. - pokiwałem głową, niby potwierdzając, ale ja wiem lepiej. Wiadomo, że wszystko jest potrzebne, zawsze coś się przyda. Jeszcze będzie dziękował że zabrałem coś z domu kiedy okaże się przydatne. Co prawda nie wiem czy taka sytuacja będzie miała miejsce, nie przepraszam... Na pewno tak będzie. Ja wszystko wiedzący Chunji wiem, że beze mnie to ten uroczy chłopaczek zginie. Posłałem mu uśmiech. - Dobra chodź tutaj do mnie. Dawaj ten bagaż i wskakuj.
- Tylko najpotrzebniejsze rzeczy! - odpowiedziałem naburmuszony. Wyciągnąłem ręce i chwyciłem walikę. - Wcale nie jest taka ciężka. Założę sie, że masz cięższą. - Pokazałem mu język w tym samym czasie ponownie wyciagjąc ręcę w stronę okna.
Odepchnąłem silnym pchnięciem szybę i oparłem się o parapet podciągając. Zahaczyłem stopa o krawędź i wciągnąłem się. Zeskoczyłem do środka otrzepując ręce.
- Żyję! - rozejrzałem się dokoła kiwając głową z uznaniem. Dobra ale pozachwycam się później.
- Podaj bagaże.
- Zdecydowanie musisz poćwiczyć nad kondycją. - Dźgnąłem go palcem w brzuch. przystanąłem i sam złapałem kilka większych oddechów. - Dobra czyli tak, któryś z nas wbija do środka, przejmuje bagaże a potem wchodzi. - Ale mam głowę. Jessstem dobrrry. Uśmiechnąłem się zachęcająco do L.Joe. < aż po niego pojadę, albo rodzice kupią nowy>
<okson. cierpię kare za własną głupotę TT__TT >
Momentalnie się zatrzymałem i poczułem jak L.Joe uderza w moje plecy. - Bożee, no tak. Dobra wracamy się po walizki. - 5 kroków w tył i znów ruszamy na przód. Słychać jak piach trzeszczy pod kółkami bagaży. Okropny dźwięk. Aż się skrzywiłem. - Dobraa. Nie ma co, dom jest duży. Dlatego na pewno jakieś okna są otwarte. - Przechodziłem wzrokiem z jednej szyby na drugą, aż Eureka! - Jest! Idziemy!
Czekaj a walizki - wykrzyczałem gdy ciągnął mnie za rękę < ja bym nie wytrzymała . To chodź do mnie potem załatwimy że bęzie napis pokój L.Joja i Chunjiego >
- Oczywko. Co Ty myślisz, że jak oni chamsko, to my nie? O nie nie nie. - Zrobiłem dzióbek ustami patrząc na okno. - Dobra. Najpierw obejdziemy dom, żeby nie było, że się wpieprzymy, a z tyłu balkon otwarty OTL. Yhymmm~ - pokiwałem sam do siebie głową. Obróciłem się do chłopaka i się uśmiechnąłem, chwyciłem go za reke i pociągnąłem za sobą - No chodź!
(trolololo. Już równiutko miesiąc i tydzień żyję bez telefoniku ;___; łi. możemy mieć razem ^^)
-Czekałam <3 < W jakiej.sieci masz telefon piszesz sms ? >
- Ale sero mówisz wpierdalamy się przez okno jupi zawsze o tym mażyłem tak w głębi serca - posłałem nowemu szczery uśmiech
-Spoczkooo Dżoł. - mrugnąłem do niego i zabierając walizkę nacisnąłem klamkę. Sratytaty. - Zamknięte... - powiedziałem marszcząc nos. - No co to ma być? Ja nie wiem, zero kultury. - powiedziałem podniesionym tonem. - My tez będziemy bardzo kulturalni. Wpieprzamy się oknem!
(teraz już masz mnie <3)
<od dwóch dni xd hahah>
Otworzyłem szerzej oczy. - Dwa dni? No coś Ty? czekaj. - puściłem rączkę walizki i wyciągnąłem rękę w stronę chłopaka.
-Lee Chanhee, ale mów mi Chunji. - posłałem mu szczery uśmiech. - Chodź. Sami się wpuścimy!
Szedłem prosto do mojego nowego domu. Uśmiech gościł na mojej twarzy. Ciągnąłem za sobą walizkę uderzając w nią łydką od czasu do czasu. Byłem już blisko, a w sumie to na miejscu. Zauważyłem postać przy wejściu. Przechyliłem głowę, unosząc lekko brwi. Dotknąłem lekko jego ramienia.
- H-hej ?
- W sumie wszystko mi jedno ale...wiesz, byloby milo jakbysmy...jak na razie oczywiscie, trzymac sie razem....-popatrzyl na niego znaczaco. Odchrzakna i spojrzal w bok lekko zarumieniony...
-moge dzielic z toba pokoj??
- Już dwa dni, wytwórnia stwierdziła, że jako lider powinienem już wcześniej zapoznać się ze wszystkim. - patrzy przed siebie - A tak w ogóle to mówi mi CAP.
Przepraszam, muszę usunąć to konto na roleplay bo nie ogarniam wiadomości i z paru innych powodów. Czy mógłbym zarezerwować sobie GD? Wrócę po niego najszybciej jak się da, może nawet jeszcze dziś TT