- No. Widzę - zaśmiałem się cicho. - Oh, ja też w to nie wątpię - zamruczałem. Zarzuciłem mu ręce na szyję i uśmiechnąłem się. - Mam teraz jeden wielki powód do uśmiechu. Ciebie. Moje szczęście. Mojego chłopaka - smyrnąłem go lekko nosem po policzku, wciąż się uśmiechając. - Yah, pamiętaj, że teraz i ty nie możesz myśleć o nikim innym. Kogo byś nie spotkał, masz widzieć tylko mnie - Złapałem go za brodę i obróciłem jego twarz prosto na swoją. Wpiłem się żarliwie w jego wargi, wdzierając się językiem do jego ust.
- No widzisz, wygrałem życie. Zadowolę Cię. Tego jestem w stu procentach pewny - mruknąłem cichutko a na jego słowa zachichotałem cichutko. Przesunąłem kciukiem powoli po jego wargach wpatrując się głęboko w jego oczy - tak, postanowiłem ze zostaniesz moim chłopakiem. A Ty nie masz nic do gadania. Zgodziłem się na to więc możesz czuć się wyjątkowy - wpiłem się znów w jego słodkie wargi i skradłem cholernie czuły pocałunek. Wyszeptałem tuż przy jego ustach wpatrując się w jego przepiękną twarz. Miał coś w sobie przez co skupiałem całą uwagę tylko na nim. Wplątałem dłoń w jego ciemne włoski - tak, Twój. A Ty mój. I nikogo innego. Nie masz prawa się już sprzeciwiać. Czas się skończył a Ty możesz mieć w swojej głowie tylko jedną osobę... - wyszeptałem do jego uszka które przy okazji drażniłem gorącym oddechem - ...mnie.
- Udało ci się, teraz widzę tylko ciebie. Gratulacje, wygrałeś mnie - zaśmiałem się cicho. - Ah, więc postanowiłeś, że zostanę twoim chłopakiem, nie pytając mnie nawet o zdanie, tak? - westchnąłem, ale nie miałem zamiaru się sprzeciwiać. Uśmiechnąłem się lekko i przymknąłem oczy. Kolejny pocałunek. Coś czuję, że nigdy nie będę miał ich dość. Splotłem razem nasze dłonie i zamruczałem zadowolony. Po chwili oderwałem się od niego i spojrzałem na jego twarz, nic nie mówiąc. Była taka idealna... Mógłbym patrzeć na nią całymi dniami. B ę d ę patrzył na nią całymi dniami.- Mój - wyszeptałem i ująłem jego twarz w dłonie, patrząc na niego z czułością.
- Nie musisz jej widzieć, skarbie. Masz spoglądać się tylko i wyłącznie na mnie - wyszeptałem stanowczo wpatrując się na chłopaka z tajemniczym uśmiechem - zapomnisz i nie będziesz w stanie myśleć o nikim innym. Stanę się Twoim numerem jeden i nigdy mnie nie zapomnisz.. - całowałem chłopaka czując jak powoli odpływam. Liczył się dla mnie w tym momencie tylko ten bezczelny facet. Kim Heechul we własnej osobie. Przyjrzałem się z bliska jego twarzy i stwierdziłem - Od dzisiaj jesteś moim chłopakiem - i by przypieczętować swoje słowa znów go pocałowałem. Zignorowałem moje bijące jak dzwon serce. Oszalałem. Ale dla tego faceta było warto. Niczego nie żałowałem.
- Nie widzę tej srebrnej tacy – drocząc się, objąłem go w pasie i zamruczałem. – I co mi zrobisz? Ukarzesz mnie? – spytałem, przymykając oczy. Oblizałem mimowolnie wargi, przy okazji zahaczając o jego palce. – Więc spraw, abym zapomniał - od razu odwzajemniłem pocałunek. Czuły, pełen miłości i delikatny. Tak inny od tych poprzednich, ale nie gorszy. Zatraciłem się w nim całkowicie, zapominając o wszystkim dookoła. Całowałem go długo, póki nie zabrakło mi tchu i musiałem się oderwać. Gdyby ktoś teraz spytał mnie o imię, prawdopodobnie potrzebowałbym chwili na zastanowienie. Oparłem się o jego czoło swoim i łapałem powietrze w płuca. Spojrzałem mu prosto w oczy i uśmiechnąłem się lekko, prawie niewidocznie.
- Bezczelny...takiego Cię lubię..- wyszeptałem ciszej tuż przy jego wargach. Zdążyłem odwzajemnić jego muśnięcie i wyszeptałem cichutko - to ja Ci oddaję Ci moje serce na srebrnej tacy a Ty narzekasz? Nie pieprz bo mnie wkurzasz - ująłem go za podbródek uśmiechając się bezczelnie w jego stronę. Przesunąłem z czułością opuszkami palców po kuszących ustach starszego - po prostu zapomnij o wszystkim i myśl tylko o mnie. Księżniczko - i wpiłem się czule w jego usta skradając pełen uczuć pocałunek. Moje serce przyśpieszyło a ja zapomniałem jak się oddycha. Otumanił mnie jedyny w swoim rodzaju zapach Heechula który uzależniał niczym narkotyk.
Jeszcze chwilę patrzyłem na niego oszołomiony, bo jego zachowanie kompletnie nie przypominało tego wcześniejszego. Ale podobało mi się.
- A miałem? - zaśmiałem się cicho i przygryzłem mimowolnie wargę, patrząc na niego. - Żonkę? Chyba coś ci się pomyliło - prychnąłem, ale przyciągnąłem go do siebie tak, że wylądował na moich kolanach. Zbliżyłem swoją twarz do jego i zamruczałem, muskając lekko swoimi ustami te jego. Odsunąłem się i uśmiechnąłem niewinnie.
Wszedłem do pokoju starszego zamykając drzwi. Oparłem się o nie i posłałem w stronę Heechula tajemniczy uśmiech - a co, nie stęskniłeś się? - zapytałem oblizując kusząco swoje pełne wargi. Lubiłem cholernie tego typka i obojętnie czy chce tego czy nie i tak mi ulegnie. Skierowałem się powoli w jego stronę i przesunąłem palcami po jego uroczych ustach - księżniczko...wizja kota i Ciebie jako swoją żonkę..chyba jestem w stanie o tym pomyśleć - posłałem w jego stronę pełen czułości uśmiech. Wpatrywałem się w jego ciemne oczy którym poświęciłem całą swoją uwagę.
Wszedłem do pokoju i odetchnąłem z ulgą. Tak cicho i spokojnie. Nikt mi nie przeszkadza.... Chyba jednak się przeliczyłem. Zdążyłem zaledwie usiąść na krześle, a już ktoś wszedł. Odwróciłem się na krześle w stronę drzwi.
- Hangeng? - popatrzyłem na niego zdziwionym wzrokiem, przekręcając lekko głowę. Czego on może chcieć? Chyba nie przyszedł mnie opierdzielić, że olałem nowego współlokatora... Nie, to raczej nie to. - Co chcesz?
Zczołgałem się z Wooka i złapałem za koc. Owinąłem się nim i wymamrotałem:
- Nicie nie idem - poprawiłem koc i poszedłem po jakiś ręcznik, bo wiedziałem, że i tak zmusi mnie do pójścia tam. - Saras będę f kuchni - wyszedłem z pokoju i skierowałem się do łazienki.
(dalej odpis w dormie)
Nagły ruch Heechula całkiem mnie zaskoczył i zanim się zorientowałem, spadliśmy na podłogę, no bardziej ja, bo on miał miękkie lądowanie na mnie. Jego oczy były wąskie jak szparki i opuchnięte od spania, a minę miał bardzo nieogarniętą. Spojrzał na mnie tym swoim powalającym wzrokiem.
Nie mogłem się powstrzymać i niemal popłakałem się ze śmiechu. Wytarłem łzę, która zakręciła mi się w oku, cały czas chichrając się głośno.
- Dubry? - powtórzyłem, odnajdując kolejny śmieszny fakt. Uspokoiłem się po chwili, szukając podparcia dla łokci. Leżący na mnie Heechul mi tego nie ułatwiał. Zastanawiałem się, czy być złym człowiekiem, czy jeszcze chwilę poczekać aż trochę dojdzie do siebie i dopiero wtedy go łaskotać. Uśmiechnąłem się niewinnie.
- Pamiętasz~~Idziemy do lunaparku. - powiedziałem tylko, czekając cierpliwie.
Niby śniłem, ale słyszałem niektóre odgłosy w moim pokoju. Nie byłem pewien, ale miałem wrażenie, że ktoś wszedł do pokoju. Potem przekonałem się, że to nie było jedynie wrażenie. Poczułem, jak coś na mnie siada, mierzwi moje piękne włosy i coś gada. Niestety tego nie zrozumiałem. Udawałem śpiącego w nadziei, że ten ktoś da sobie spokój i pójdzie w końcu. Miałem pecha. Byłem łaskotany, zatkano mi nos i inne dziwne rzeczy, ale byłem niezwyciężony. No, prawie. W końcu stwierdziłem, że nie da mi spokoju i otworzyłem lekko swoje zaspane oczy. Westchnąłem i poderwałem się z łóżka, wywracając się na podłogę razem z tym ktosiem, który okazał się być Ryeowookiem.
- Dubry - wymamrotałem ledwo, zasłaniając buzię podczas ziewania.
Kiedy się obudziłem, okno było szeroko otwarte, a Hangenga już nie było. Przeciągnąłem się szeroko i spojrzałem na zegarek. "9:02". Przeciągnąłem się szeroko i radośnie wypadłem z pokoju, machając do zaspanego Donghae i szybko wypijając szklankę wody. Piłem zbyt szybko i prawie się zaksztusiłem, wchodząc do pokoju Heechula, bez pukania. Z resztą i tak nie mógłby się obrazić, bo spał twardo, leżąc na całej długości łóżka. Nie chciałem dłużej na niego czekać, więc wszedłem na łóżko i usiadłem okrakiem na jego biodrach. Pochyliłem się, tak, że prawie stykaliśmy się nosami i potargałem go po włosach.
- Pobudka. - powiedziałem śpiewnym głosem. - Wstawaj, księżniczko. Mam Cię obudzić pocałunkiem czy szklanką zimnej wody?
Gdy nie zareagował, odsłoniłem jego brzuch i zacząłem go łaskotać, jednocześnie podskakując lekko. Nie mogłem uwierzyć, że się jeszcze nie zbudził. Przesunąłem się nieco niżej i oparłem się rękami o jego tors, gapiąc się na jego przymknięte oczy. Przynajmniej będzie zaskoczony jak się w końcu zbudzi i zbyt otępiały, by się bronić przed łaskotkami.
Tak jak podejrzewałem, to on chrapie w nocy tak straszliwie. Zatkałem mu nos prawą ręką, sprawdzając czy ten hałas ustanie. Nic to nie dało, więc położyłem się z powrotem, zrezygnowany.
Ciało Heechula było tak ciepłe, że miałem ochotę objąć go mocniej i zasnąć. Pewnie bym odpłynął, gdyby nie to, że chyba w końcu się zbudził. Patrzyłem się na niego nadal, śmiejąc się w duchu z widoku jego zaspanej twarzy.
- Dzień dobry~ - powiedziałem w końcu, przygotowując się do zaserwowania mu porcji łaskotek.
Obudziłem się nagle w nocy i wtedy poczułem nieopisywalny ból głowy. Jęknąłem niezadowolony podnosząc się z cholernego łóżka. Gdzie ja kurna byłem? Pamiętałem picie z przyjaciółmi z dormitorium, jakąś grę w butelkę. Jednak otworzyłem szerzej oczy, gdy przypomniałem sobie, co było dalej. Nie, do tego nie mogło dojść. Wcale nie pieprzyłem się z Heechulem i wcale teraz nie siedziałem w jego pokoju! W jego łóżku! Wylazłem natychmiast z pomieszczenia i pobiegłem przed siebie w stronę swoich czterech kątów. Oszalałem a to tylko sen. Na pewno.
Obudziłem się, ale było jeszcze ciemno, więc spojrzałem na zegarek. Środek nocy. Boli mnie dupa. Boli mnie głowa, na szczęście nie tak bardzo. Nie mogę spać. Księżyc oświetlał mi pokój, ale niewiele. Jednak na tyle, żebym dostrzegł wpół leżącego pod drzwiami Hangenga. Westchnąłem cicho i wstałem z łóżka. Podszedłem do niego i z paroma trudnościami przeniosłem go na swoje łóżko. Wyszedłem z pokoju i od razu uderzyło mnie światło żarówki. Aishh, jak jasno.
(dalej odpis w dormie)
Na jego słowa zawahałem się. Usiadłem nagle przy drzwiach i przymknąłem oczy tak zasypiając. Nawet nie chciałem myśleć o tym co wydarzy się w dniu jutrzejszym.
Uśmiechnąłem się dumnie na jego słowa i dałem się zanieść do łóżka. Wzrok miałem rozmazany.
- Nie zostaniesz ze mną? - spytałem tak cicho, że nie wiedziałem nawet, czy mnie usłyszał, a po chwili zasnąłem. Nawet nie słyszałem czy coś odpowiedział, czy jedynie wyszedł. Współczuję samemu sobie jutro.
Czułem, że za chwilę dojdę, dlatego też poruszałem się jak najszybciej tylko potrafiłem. Nagle wydałem z siebie długi jęk wprost do jego ucha dochodząc w wnętrzu starszego. Wyszedłem z niego oddychając bardzo ciężko i założyłem na siebie znów spodnie jak i bieliznę. Oparłem się o ścianę nie mogąc wyrównać swojego oddechu - cholera, to było dobre..- wyszeptałem ciszej i ostatkiem sił wziąłem Heechula na ręce. Nie mogłem go tak zostawić. Położyłem go z powrotem do łóżka, przykryłem kołderką oraz ciszej wyszeptałem – dobrze będzie, jeśli o tym zapomnisz..aish! – mruknąłem i odwróciłem się ciesząc się jeszcze, że mam zaćmienie umysłu dzięki wcześniej spożytemu alkoholowi. Skierowałem się w stronę wyjścia.
Hangeng zaczął ruszać się coraz szybciej, a w pewnym momencie dołączył też swoją rękę. Wiedziałem, że długo już nie wytrzymam. W pewnym momencie trafił w to czułe miejsce. Praktycznie wrzasnąłem z rozkoszy, wyginając plecy w łuk. Jeszcze chwila... Już ledwo wytrzymywałem. Poczułem ciepło w podbrzuszu i z kolejnym jego pchnięciem doszedłem prosto w jego dłoń.
Czułem jak starszy się relaksuje, co dało mi sygnał, że należy zacząć się poruszać mocniej jak i intensywniej. Tak rzeczywiście zrobiłem ruszając się w jego wnętrzu dość szybko jak i stanowczo. Przyjemne dreszcze przebiegały po moim ciele zaś moje jęknięcia mógł doskonale usłyszeć starszy. W końcu krzyczałem mu tuż przy samym uchu. W wnętrzu chłopaka zrobiło mi się cholernie przyjemnie, dlatego też przyśpieszyłem momentalnie swoje ruchy rozchylając uwodzicielsko wargi - tak, Hee, idealnie...- i wtedy również zacząłem pieścić jego członka dłonią zaś czubkiem męskości trafiłem w jego czuły punkt. Syknąłem głośno i poruszałem się tak, że za każdym razem trafiałem w 'to' miejsce. Wiedziałem, że ten stan rzeczy nie potrwa długo czując rosnące ciepło w podbrzuszu.
Jego jęki podniecały mnie jeszcze bardziej. Dopiero gdy poczułem krew, zorientowałem się, że tak mocno przygryzałem wargę. No cóż, mówi się trudno. Zlizałem krew i przestałem zwracać uwagę na ranę. Jego słowa w jakiś sposób działały na mnie kojąco. Zorientowałem się, jak bardzo byłem wcześniej spięty i powoli zacząłem się rozluźniać. W końcu zacząłem czuć coś więcej niż tylko ból, który teraz był już znikomy.
Byłem równie niecierpliwy, co starszy mężczyzna. Pragnąłem już poczuć jego ciasne wnętrze i ruszać się w nim z każdą chwilą coraz głębiej. Starszy zaczął się na mnie nadziewać a mnie przeszła dziwna fala gorąca. Seks. Przyjemne ciepło. Jęknąłem głośno opierając się dłonią o ścianę. Z tej ciasnoty aż zakręciło mi się w głowie a ja nie mogłem opanować głośnych i zmysłowych westchnięć, które przyjemnie roznosiły się po pokoju wraz z zapachem seksu. Przesunąłem ustami powoli po szyi Ciula starając się chwilę nie poruszać. Chciałem by chłopak przywykł do mojej obecności, bo w końcu planowałem dać mu więcej rozkoszy niż bólu. Dopiero po paru chwilach zacząłem się w nim pewnie poruszać. Miałem mimo wszystko z tym trudności. Chłopak był zbyt spięty a moim zadaniem było go rozluźnić. Zacząłem szeptać do jego ucha pewnym ale i pełnym czułości tonem - jesteś piękny, Kim Heechul...- i w tym momencie pchnąłem głęboko wchodząc w niego do końca. Dyskomfort powoli zamieniał sie w rozkosz, która przechodziła przez całe moje ciało w postaci przyjemnych dreszczy.
Jęknąłem, ale dlatego, że wszystko nagle zostało przerwane. Jednak po chwili zrozumiałem dlaczego. Zostałem odwrócony przodem do ściany. Słyszałem, jak Hangeng się rozbiera. Już nie mogłem się doczekać tego, co się stanie, choć wiedziałem, że jutro będę cierpiał z tego powodu. Poczułem dreszcze na całym ciele, kiedy kazał mi się na niego nabić. Przygryzłem wargę i po chwili zrobiłem to, krzycząc tak głośno, jak nigdy. Nie przejmowałem się tym, że teraz prawdopodobnie słychać nas w całym dormie. To się nie liczyło. Nic się teraz nie liczyło.
Heechul był piękny. Jego mleczna skóra kusiła mnie jak i prowokowała. W dotyku była delikatna. A w zapachu? Zaciągnąłem się subtelnie jego zapachem przesuwając nosem po jego skórze. Delikatnie przymknąłem w tym samym momencie oczy. Wanilia. Dłonią wciąż poruszałem intensywnie po jego członku ustami zjeżdżając niebezpiecznie blisko. Językiem muskałem jego podbrzusze wpatrując się na rozkoszną twarz starszego. Ssał intensywnie mojego palca i mimo ze chciałem poczuć jego sprawne usta na swoim twardym członku wolałem go posiąść i doznać tego przyjemnego uczucia. Odwróciłem go plecami do siebie przyciskając lekko do ściany. Zdjąłem z siebie spodnie jak i bieliznę w międzyczasie przesuwając ustami czule po karku starszego. Wtedy też zdążyłem wyszeptać stanowczo do jego ucha – nadziej się na mnie, jeśli tak bardzo mnie pragniesz..- i skierowałem czubek swojego członka na wejście Heechula delikatnie drażniąc jego sutki opuszkami palców. Jego szyję pieściłem wciąż swym gorącym oddechem. Moje serce biło jak oszalałe a mi zrobiło się cholernie gorąco.
Wszystko działo się tak szybko, że nim się obejrzałem, nie miałem na sobie żadnych ubrań. Wiłem się pod Hangengiem i jęczałem, a nawet krzyczałem, z każdym jego ruchem na moim członku. Ledwo utrzymywałem się na nogach. Wsadził mi palec do ust, więc wprawiłem swój język w ruch i zacząłem go ssać. Nie spodziewałem się po nim takiego zachowania. Wcześniej był taki opiekuńczy i jakby delikatny, a teraz jest całkowicie inny. Byłem ciekaw, jak jutro zareaguje na to, co się teraz dzieje.
Chłopak dość szybko ulegał na moich oczach. Wiedziałem, że niewiele będzie trzeba żeby doprowadzić go do szaleństwa. Oczywiście nie myślałem logicznie ani co za tym szło nie zdawałem sobie sprawy z konsekwencji. Chciałem tylko usłyszeć jak jęczy, szarpie się, krzyczy a potem dochodzi w tym samym momencie, co ja. Jego słowa pobudziły mnie na całego i szybko przystąpiłem do działania nie mogąc już się dłużej kontrolować. Pozbawiłem go szybko bluzki i ustami zjechałem na jego sutka, którego polizałem, po czym posłałem w jego stronę bezczelny uśmiech. Zassałem się niespodziewanie tym samym sutku, którego liznąłem i ukąsiłem go. Dłońmi sprytnie odpinałem jego spodnie nie cackając się z starszym. Wystarczyło, że zdjąłem z niego spodnie jak i bieliznę. Moja dłoń spoczęła na jego członku a ja zacząłem nią szybko poruszać. Drugą dłonią przesuwałem po jego pełnych wargach po chwili wślizgując palec do jego ust - ssij - rzuciłem krótko nawet nie myśląc nad słowami, które tak łatwo wypadały z moich ust. Najważniejsze było by się odpowiednio nakręcić przed tym, co nieuchronnie nadchodziło. Coś, o czym Heechul nigdy nie zapomni i będzie śnił każdej nocy.
Szybko uległem. Nawet nie próbowałem się sprzeciwiać, nie było sensu. Nawet gdybym chciał to by mi się nie udało. Już teraz robił coś więcej niż tylko całowanie. Zaczęło mi się robić gorąco. Jeszcze bardziej niż wcześniej. Moje jęki były tłumione przez pocałunek, który jednak dobiegł końca.
- Chciałbyś - wydyszałem ledwo, jednak po kolejnym otarciu o moje krocze nie wytrzymałem. - Chcę cię, Hannie. Tak bardzo ciebie pragnę - ledwo wypowiedziałem to zdanie, bo co chwila z moich ust wydobywały się jęki.
To, że Hee mi tak łatwo ulegał prowokowało jak i nakręcało mnie coraz bardziej. Jego jęk był dla moich uszu najpiękniejszą muzyką, jaką słyszałem w całym swoim życiu. Chciałem usłyszeć o wiele więcej, dlatego też nie zawahałem się nawet przez moment. Zacząłem odwzajemniać jego pocałunki szybko jak i łapczywie łatwo zdobywając dominację w tym namiętnym tańcu Naszych języków. To ja dzisiaj tutaj rozdawałem karty. Zdecydowanie wślizgnąłem dłoń pod koszulkę Heechula i zacząłem przesuwać stanowczo po jego torsie. Palcami też zacząłem drażnić jego sutki zaś kroczem ocierałem się o niego subiektywnie. Robiłem się coraz bardziej napalony czując, że za chwilę stracę nad sobą kontrolę. Przerwałem ten pocałunek i złapałem chłopaka za podbródek wpatrując się na jego oczy z pociągającym uśmiechem. Dłoń ułożyłem na jego kroczu i oblizałem lubieżnie swoje usta - powiedz mnie jak mnie pragniesz...Chcę to usłyszeć - i przycisnąłem go mocniej do ściany nie zaprzestając pieszczenia jego twardych sutków. Ustami zaś kąsałem jego uszko pieszcząc je przy okazji swoim gorącym oddechem. Było mi cholernie ciasno w spodniach i chciałem jak najszybciej zająć się swoim problemem.
Poczułem, jak Hangeng przyciska mnie do ściany. Odchyliłem lekko głowę do tyłu, żeby miał lepszy dostęp do mojej szyi. Kiedy usłyszałem, co powiedział, chciałem go wyśmiać, ale wtedy otarł się o moje krocze i jęknąłem dość głośno. Nie mogłem się powstrzymać. Nie chciałem dawać mu tej satysfakcji, ale to było silniejsze ode mnie.
- Nie patrz się tak - powiedziałem cicho, kiedy przestał mnie całować i zaczął się po prostu patrzeć. Przyciągnąłem go do siebie i zacząłem całować.
Przepraszam, muszę usunąć to konto na roleplay bo nie ogarniam wiadomości i z paru innych powodów. Czy mógłbym zarezerwować sobie GD? Wrócę po niego najszybciej jak się da, może nawet jeszcze dziś TT